Był letni świeży poranek. Ptaki obudziły się najwcześniej i obudziły resztę świata pięknym śpiewem.

Założyłam sukienkę i postanowiłam pojechać nad jezioro. Poranki nad wodą są jeszcze piękniejsze. Woda w jeziorze jest spokojna, a unosi się nad nią lekka mgła, która pokrywa trawę małymi kroplami rosy. Do jeziora mieliśmy tylko jedną drogę, a żeby się tam dostać, musieliśmy iść skrajem lasu.

Miało to swoje zalety. W czasie upałów gałęzie drzew chronią Cię przed słońcem. Każdego ranka droga wyglądała trochę inaczej, a to kwiaty zakwitły, a to truskawki dojrzały.

Tym razem spotkałam na drodze niedźwiedzicę z młodymi. Aby ich nie przestraszyć, usiadłam cicho przy drzewie i czekałam, aż przejdą.

Niedźwiedzi nie baliśmy się specjalnie, ponieważ w lesie było ich niewiele i stały się częstymi gośćmi u nas w wiosce. Ale nadal mieliśmy się na baczności. Nie udało mi się przed nią ukryć, niedźwiedzica ruszyła w moją stronę i trąciła nosem jedno z młodych.

Trochę się przestraszyłam, niedźwiedzica podsunęła swoje dziecko w moją stronę i zaczęła się cofać. Aby zrozumieć, czego chce, zaczęłam powoli zbliżać się do niedźwiedzia.

Niedźwiedź zachowywał się spokojnie, widziałam, że młode miało zranioną łapę. Jak się później okazało w łapie była duża drzazga, której zwierzęta nie byli w stanie wyciągnąć. Wzięłam niedźwiadka w ramiona i gwałtownie wyciągnęłam drzazgę. Mały warknął, niedźwiedzica zrobiła krok w moją stronę, a ja cofnęłam się. Ogólnie wszystko skończyło się dobrze, pomogłam zwierzęciu, a zwierzę mnie nie skrzywdziło.

foto: storyfox.ru

Szczerze mówiąc, nie wiem o czym myślałam w tym momencie. Każdy mi powie, że nie należy tak robić. Ale z jakiegoś powodu wiedziałam, że pozostanę nie tknięta. Zwierzęta potrzebowały tylko pomocy. W naszym lesie niedźwiedzie nie boją się ludzi, nie ma u nas myśliwych. Dlatego nie atakują ludzi.

Główne zdjęcie: storyfox.ru