Znajdując się w tej wspaniałej oazie, położonej pośrodku jałowych wydm Atacamy w Peru (Ameryka Łacińska), mimowolnie przestajesz wierzyć własnym oczom i zaczynasz wsłuchiwać się w pełzające podejrzenia - czy to wszystko nie jest mirażem.
W rzeczywistości nie ma wątpliwości co do rzeczywistości tego wspaniałego miasta z dużą ilością zieleni, bujnymi palmami i pięknym jeziorem, które zyskało sławę uzdrawiania. Ta oaza nazywa się Huacachina i mieszka w niej tylko 96 osób. Jednak mimo tak małej populacji są tu nie tylko sklepy i hotele, a nawet biblioteka.
Cudowne miejsce, którego otaczający horyzont ze wszystkich stron jest usłany martwym piaskiem, ma inną nazwę - „Oaza Ameryki”. Z reguły na wypoczynek przyjeżdżają tu mieszkańcy sąsiedniego miasta Ica, miłośnicy sandboardingu i wyścigów na buggy.
Jak wszystkie niesamowite miejsca, to miejsce ma swoją własną wspaniałą legendę. Mówi się, że jezioro było kiedyś zwykłym basenem. Pewnego dnia piękna księżniczka przyjechała tu popływać. Przechodzący obok młody myśliwy zaskoczył nagą dziewczynę. Uciekła, po czym basen zamienił się w jezioro, a fałdy jej porzuconego płaszcza w wydmy. Według legendy księżniczka wkrótce wróciła do oazy i nadal mieszka tam jako syrena.
Niestety w ostatnim czasie prywatni właściciele ziemscy zaczęli kopać studnie wokół oazy, co spowodowało znaczny spadek poziomu wody w jeziorze. Aby nie dopuścić do jeszcze większego osuszenia, ludzie zaczęli sztucznie pompować wodę do jeziora.
Główne zdjęcie: binokl.cc