„Titanic” miał premierę w 1997 roku i otrzymał 11 „Oscarów” (tylko 2 filmy były w stanie powtórzyć ten rekord i żaden z nich go nie przekroczył) i przez 12 lat posiadał tytuł najbardziej kasowego filmu w historii kina, aż do momentu premiery innego filmu tego samego reżysera - „Avatar”. „Titanic” przedstawił także światu młodego Leonardo DiCaprio, który wtedy prawie wszystkich w sobie rozkochał lub był znienawidzony za swój miły wyraz twarzy, ale teraz prawie każdy uważa go za poważnego aktora. Jeśli zastanawiasz się, jak to wszystko zostało sfilmowane, spójrz na zdjęcia z planu, które zdradzą kilka tajemnic.

Niewiarygodnie ogromny statek

foto: leprechaun.land

„Titanic” został nakręcony prawie bez użycia grafiki komputerowej. Trzeba było „zatopić” prawdziwe modele statków. Ale nie wszystkie z nich zostały wykonane w naturalnej skali. W niektórych scenach sfilmowano bardzo małą łódkę, której wielkość można oszacować, porównując ją z postaciami ludzi na zdjęciu.

Trudna praca kaskaderów

foto: leprechaun.land

Jedna z najtrudniejszych scen w filmie to ta, w której odłamana rufa uniosła się do pionu. Można to było nakręcić tylko w specjalnym miejscu, podnosząc całą konstrukcję specjalnymi wciągarkami.

foto: leprechaun.land

W niektórych momentach zamiast ludzi używano manekinów, ale byli też kaskaderzy, których niełatwo było zawiesić w tej pozycji, nawet doświadczonych. Co najmniej trzy osoby, jak później przyznali filmowcy, doznały złamań, gdy upadły podczas kręcenia tej sceny.

Jeszcze nie tańczyli, a już się zmęczyli

foto: leprechaun.land

Filmowanie było męczące dla aktorów, więc nie mieli nic przeciwko temu, by usiąść i zrelaksować się między ujęciami. Nawet w dekoracji windy.

Ale kiedy przychodzi czas na taniec, nawet reżyser zaczyna tańczyć

foto: leprechaun.land

Cameron dość często wchodzi w kadr, bo skrupulatnie kontroluje proces filmowania. Tutaj wydaje się nie mniej wesoły niż aktorzy ćwiczący taniec.

Co za dramat!

foto: leprechaun.land

W filmie ta scena wygląda bardzo dramatycznie - Jack ma trudności z wciągnięciem Rose z powrotem na pokład, kiedy ta prawie spada z dużej wysokości. Na planie sprawy nie wyglądały jednak tak źle. Nie było wysoko, a znudzony asystent znajdował się na dole, gotowy złapać aktorkę Kate Winslet, gdyby coś poszło nie tak.

Wyższe społeczeństwo? Nie, nic nie wiem o tym

foto: leprechaun.land

Kate Winslet była nie mniej zabawna niż jej bohaterka. Reszta wchodzi w rolę do kręcenia poważnej sceny i tylko ona pozwala sobie na zabawę, robiąc grymasy.

Chłodnawo się staje, więc nawet sama na siebie nie jesteś podobna

foto: leprechaun.land

W tym ujęciu, które przedstawia próbę jednej z najsłynniejszych scen w filmie, wszystko jest piękne. Najpierw „nadgryziony kawałek statku”, który udaje że jest prawdziwy. Po drugie pogoda, z powodu której aktorka musiała ubrać się w płaszcz, aby nie zamarznąć. Po trzecie, to wcale nie jest Kate Winslet, a jej dublerka. Takie próby z innymi osobami są tak zaaranżowane, aby z góry przemyśleć kąt, z jakiego będą następnie filmować, oraz oświetlenie, w jakim najlepiej to robić.

Instrukcje końcowe

foto: leprechaun.land

Cameron osobiście „tworzył” scenę i wyregulował kąt nachylenia dłoni oraz obrót głów postaci niemal co do milimetra.

Morze głębokością do kolan

foto: leprechaun.land

Cóż, nie do kolan, ale do pasa. Ale to wciąż nie jest głęboko, prawda? Końcowe sceny filmu, kiedy Rose i Jack są w wodzie, zostały nakręcone w zbiorniku o głębokości około metra, więc aktorzy nie tyle płynęli, ile czołgali się po dnie na kolanach.

Musimy oddać hołd Cameronowi - nieustannie przebywał w wodzie ze swoimi postaciami. Co prawda, w przeciwieństwie do nich był zwykle ubrany cieplej, w nieprzemakalne spodnie i buty.

foto: leprechaun.land

Teraz zrobimy z ciebie zamarzniętego „topielca”

foto: leprechaun.land

Na planie zmokli wszyscy, nawet wizażyści, którzy czasami musieli korygować makijaż bohaterów bezpośrednio w wodzie.

Gorące kąpiele

foto: leprechaun.land

Chyba zdałeś już sobie sprawę z tego, że James Cameron miał obsesję na punkcie precyzji? Aby dodać realizmu temu, co się dzieje, a aktorom - autentyczności emocji, zdecydował, że całe filmowanie tonącego „Titanica” odbędzie się w zimnej wodzie oceanu. Aby aktorzy nie zamarzli na śmierć, jak prawdziwe ofiary wraku statku, na planie były kąpiele z gorącą wodą, z których można było od czasu do czasu skorzystać, żeby się ogrzać. (Na zdjęciu DiCaprio zabawia swoją partnerkę filmową, gdy ona się grzeje).

Ponadto wszyscy bohaterowie otrzymali kombinezony, pod którymi kazano im założyć bieliznę termiczną. DiCaprio nie gardził taką bielizną, więc w niektórych scenach wygląda jakby był trochę grubszy. Winslet, uważając się za pulchną dziewczynę, martwiła się, jak będzie wyglądać na ekranie, i dlatego zrezygnowała bojąc się, że kombinezon uniemożliwi jej wejście w rolę. Jako jedyna była przez długi czas w zimnej wodzie bez bielizny termicznej. W rezultacie aktorka zachorowała na zapalenie płuc.

Główne zdjęcie: leprechaun.land