Pięcioletni chłopiec zasnął w pociągu, który zawiózł go na wschód, tysiąc kilometrów od rodziny. Będąc tam, w obcym kraju, trafił do sierocińca, a potem za ocean. Podróż do domu zajęła mu 25 lat.

Chłopiec o imieniu Saroo, co oznacza „lew” w języku perskim, dorastał w biednej rodzinie muzułmańskiej w Madhya Pradesh wraz z matką, dwoma braćmi i siostrą. Jego ojciec opuścił rodzinę w poszukiwaniu swojego szczęścia i nigdy nie wrócił.

Matka Fatima była analfabetką, więc nie mogła samodzielnie utrzymać rodziny. Dzieci musiały nauczyć się zarabiać.

Pewnego wieczoru pięcioletni Saroo poszedł ze swoim starszym bratem szukać jedzenia na dworcu kolejowym. Noc była bardzo zimna i Saroo postanowił ogrzać się w pustym pociągu. Dziecko zasnęło i nie zauważyło jak pociąg ruszył.

Kiedy Saroo się obudził, pociąg jechał w nieznanym mu kierunku. Saroo był przerażony, płakał i wołał o pomoc starszego brata, którego już nigdy nie miał zobaczyć.

Pociąg jechał przez dwa dni i zawiózł chłopca do Bengalu Zachodniego. Następne pięć tygodni były najtrudniejsze w jego życiu. Saroo żebrał i szukał jedzenia w śmietnikach. Nikt nie mógł mu pomóc - chłopak mówił w hindi, a ludzie wokół niego po bengalsku.

Saroo musiał spać pod siedzeniami na dworcu, prawie utonął w rzece i o mało nie został porwany. Ostatecznie trafił do przepełnionego sierocińca, gdzie nikt nie mówił w jego ojczystym języku. Chłopiec cierpiał z powodu znęcania się i dręczenia przez inne dzieci, ale jego życie wkrótce bardzo się zmieniło.

Po jakimś czasie Saroo miał gości. Nie, nie byli to bliscy, których chłopiec pragnął zobaczyć. To byli jego nowi rodzice adopcyjni z Australii. Rodzina Brierleya zobaczyła jego zdjęcie i była zdumiona historią chłopca. Tak więc z sierocińca, biedy i przestępczości Saroo przeniósł się do wielkiego domu na wyspie Tasmania w Australii. Chłopiec miał swój własny przestronny pokój, mnóstwo zabawek i duży ogród, w którym mógł się bawić i robić co tylko chciał.

Już po kilku miesiącach Saroo został zwykłym australijskim chłopcem. Interesował się sportem, dużo grał i socjalizował się. Wkrótce nauczył się australijskiego i zapomniał o hindi. Pamiętał jednak o swojej prawdziwej rodzinie.

Saroo zawsze chciał odnaleźć swoich bliskich, ale było to niemożliwe - chłopak nie znał nawet nazwy miasta, z którego pochodził. Wszystkie próby znalezienia swojego domu były daremne, ale próbował znaleźć jakiekolwiek informacje o swoim rodzinnym mieście. Kiedy zaczął korzystać z Google Earth, zdał sobie sprawę, że może spróbować odnaleźć swój dom na podstawie strzępków wspomnień z dzieciństwa: wieża ciśnień na dworcu kolejowym, kamieniołom, zapora i stary most.

foto: brainum

Codziennie przeglądał 100 krajobrazów w Indiach, aż pewnego dnia znalazł to samo miejsce, w którym się urodził i w którym spędził pierwsze lata swojego życia. Na zdjęciu rozpoznał swoje miejsce urodzenia, rzekę i most w pobliżu którego się wychował.

Saroo udał się tam i znalazł bliskich, w tym własną matkę Fatimę. Rozpoznała syna i przytuliła go mocno, nie wierząc w swoje szczęście. „Mój Saroo wrócił! - powiedziała. - To najlepszy dzień w moim życiu!”. Saroo zobaczył też swojego starszego brata i siostrę, ale niestety jego drugiego brata spotkał smutny los: zginął po tym, jak tej okropnej nocy wypadł z wagonu kolejowego.

Okazało się, że po tej tragedii jego matka przez lata bezskutecznie poszukiwała syna, nie wiedząc, że ten już dawno opuścił Indie.

Saroo, który ma 38 lat, regularnie odwiedza rodzinę i kupił matce dom w Indiach. Jak twierdzi młody człowiek, z jego barków zdjęto ciężkie brzemię. Nie martwi się już o to, gdzie jest jego rodzina i czy jego bliscy żyją. Znalezienie rodziny po tylu latach poszukiwań jest wielkim błogosławieństwem dla tego młodego człowieka o tak ciężkim losie.

Pełne imię chłopca to Saroo Brierley (jego prawdziwe nazwisko to Sheru Munshi Khan, przez długi czas błędnie wymawiał swoje imię jako „Saroo”. - przyp. aut.). Obecnie mieszka w Australii, jest przedsiębiorcą i pisarzem, a jego autobiografia „Droga do domu” stała się bestsellerem w 2014 roku. Powstał później film „Lion. Droga do domu”, w którym zagrał Dev Patel jako Saroo i Nicole Kidman jako jego przybrana matka.

foto: brainum

Główne zdjęcie: brainum