Ostatnio z koleżankami z pracy dyskutowałyśmy o historii pewnej dziewczyny, która uwiodła żonatego mężczyznę. Kobiety po 40-tce zaciekle potępiały tę właśnie kochankę, argumentując, że skrzywdziła żonę i dzieci. Jak to jest możliwe, żeby zostawić dzieci bez ojca!

I szczerze zastanawiam się, dlaczego ta kochanka ma nie myśleć o sobie, tylko o kobiecie, która jest jej obca i o jakichś hipotetycznych dzieciach, których nigdy nawet nie widziała, może nawet nie wie, że istnieją. Powinna myśleć o swoim szczęściu, o swoim komforcie. Jeśli mężczyzna nie martwi się o własne dzieci, o to jak będą dorastać bez ojca, to dlaczego inna kobieta ma o tym myśleć? To on uważa, że może zostawić własne dzieci żonie, nie martwi się o ich stan psychiczny i emocjonalny, nie myśli o tym, jak żona będzie żyła. Dlaczego więc kochanka ma myśleć o tym wszystkim!

Kiedy to powiedziałam, wszystkie starsze koleżanki popatrzyły na mnie krzywo. Jestem jednak pewna, że jeśli mąż opuszcza rodzinę, to znaczy, że czuje się tam źle i niekomfortowo i nie ma nic, co by go tam już trzymało. Mężczyźni nie opuszczają dobrych rodzin, w których jest miłość, harmonia i komfort. A to wszystko to praca dwojga ludzi! Mówienie, że za zdradę najbardziej odpowiedzialna jest kochanka jest po prostu nie fair. Mężczyzna to nie szczeniak, którego można wziąć na ręce i przestawić w inny kąt. Sam podejmuje decyzję, czy chce odejść, czy nie. Jeśli nie chce, to żadna kochanka go nie uwiedzie. A jeśli szuka pocieszenia w ramionach innej, to znaczy, że nie szanuje swojej rodziny lub brakuje mu miłości, wspólnych hobby, emocji, zrozumienia, komfortu. A temu najmniej winna jest właśnie kochanka.

Uważam, że mąż i żona powinni myśleć o swojej rodzinie, a nie o jakichś obcych ludziach. Kochanka przede wszystkim myśli o sobie, jeśli czuje się dobrze i komfortowo z mężczyzną, to dba o to, by został z nią na zawsze.

Ja sama jestem teraz w drugim małżeństwie, mój pierwszy mnie zdradził. I myślę, że wtedy, gdy byłam młoda, zrobiłam wiele złych rzeczy, które doprowadziły do odejścia męża. To była wina moja i mojego męża, ale nie kochanki. Gdyby nie ona, to ktoś inny mógł być na jej miejscu.

Główne zdjęcie: ispovedi.com