Po co brać kredyt hipoteczny na mieszkanie? Lepiej poczekać, aż babcia umrze i odziedziczyć mieszkanie. Dokładnie tak postanowił zrobić brat mojego męża, Igor. Ma żonę i trójkę dzieci. Nie chcą brać kredytu hipotecznego, wszyscy czekają, aż babcia umrze i dostaną jej mieszkanie.
W międzyczasie cała rodzina mieszka w mieszkaniu teściowej. Jak wygląda takie życie - łatwo się domyślić. Dlatego też żona Igora, Julia i sam Igor czekają, aż babcia umrze. A ona jak na złość na zdrowie się nie skarży.
Jak na swoje siedemdziesiąt pięć lat babcia wygląda świetnie i nie ma poważnych problemów. Szybko złapała nowe technologie, obsługuje się najnowszymi telefonami, chodzi na koncerty, spotyka się z przyjaciółmi. A czasem nawet chodzi na randki. Żyje pełnią życia.
Tak więc Igorowi i jego żonie znudziło się czekanie na śmierć babci i znaleźli inne wyjście z sytuacji. Postanowili, że babcia powinna przepisać mieszkanie na Igora, a sama przenieść się do domu opieki. Oczywiście babcia odmówiła. To bardzo rozzłościło jej wnuka Igora.
A tak się składa, że babcia miała wielkie marzenie: bardzo chciała pojechać do Japonii. Kiedy dowiedzieliśmy się o planach Igora, zaproponowaliśmy babci, żeby zamieszkała u nas, wynajęła mieszkanie i zebrała pieniądze na spełnienie swojego marzenia. Kiedy zabraliśmy babcię, ona wynajęła swoje mieszkanie, a Igor i jego żona dowiedzieli się o tym, zrobili straszną awanturę. Myśleli, że mieszkanie im się należy i powinni tam zamieszkać.
Zaczęło się rzucanie oskarżeniami, że to mój mąż zamydlił babci oczy i zmusił ją do tego. Oczywiście, żeby dostać spadek. Igor stał się dość bezczelny: zażądał, aby babcia oddała mu pieniądze, które otrzymała od lokatorów za wynajem. Powiedzieliśmy Igorowi, że nikt tego nie zrobi.
Julia zaczęła często przychodzić do naszego domu. Czasami sama, czasami z dziećmi. Ciągle próbowała dowiedzieć się, co słychać u babci. Ona i Igor nie tracili nadziei, że babcia wkrótce umrze.
W międzyczasie babcia zebrała pieniądze i pojechała do kraju, o którym marzyła od dawna. Z podróży wróciła bardzo szczęśliwa. Podsunęliśmy jej pomysł, żeby sprzedała swoje mieszkanie i pojechała jeszcze pozwiedzać. A kiedy wróci, będzie mogła mieszkać z nami w spokoju na starość.
Babcia przemyślała to i zgodziła się. Sprzedała swoje duże trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta i kupiła sobie małe jednopokojowe mieszkanie. Za pozostałe pieniądze babcia wyjechała w podróż.
Pojechała do Włoch, Niemiec i Francji. We Francji poznała i poślubiła Francuza. Mój mąż i ja polecieliśmy na jej ślub. Ceremonia w takim wieku, to było coś! Nic tylko życzyć szczęścia! Babcia sobie na nie zasłużyła. Całe życie pracowała, pomagając swoim dzieciom i wnukom.
Igor poprosił babcię, żeby dała mu tę kawalerkę, którą kupiła. Nie wiem, jak cała piątka się tam zmieści. Ale to już ich problem. Cieszymy się, że babcia ma się dobrze. Czasem nigdy nie wiadomo, na jakiego człowieka wyrośnie ktoś bliski.