Pośpiech i nieuwaga są częstymi przyczynami wszelkiego rodzaju zabawnych sytuacji. Jedną z tych historii podzielił się pracownik firmy księgowej Sworm Tendon ze Stanów Zjednoczonych. W pracy naszego bohatera szefowie są niezwykle pozytywnie nastawieni do zwierząt domowych i nie narzekają na ich obecność w biurze. Każdy pracownik firmy ma prawo zabrać ze sobą do pracy swojego pupila, co oczywiście jest o wiele lepsze niż pozostawienie go znudzonego w domu w oczekiwaniu na właściciela.

Sworm Tendon nie był pracownikiem, który ma zwierzaka domowego. Widząc swoich kolegów, którzy codziennie przychodzili do pracy ze swoimi futrzanymi przyjaciółmi, zaczął być zazdrosny. Aż pewnego dnia wydarzyło się coś niezwykłego.

Pewnego razu dziewczyna przybiegła do biura w którym pracuje Sworm i bez wahania włożyła smycz w jego rękę. Na smyczy był duży pies Basset Hound. Rozmowa nie zdążyła się odbyć, właścicielka tylko powiedziała, że ​​zabierze psa wieczorem, po czym zniknęła równie niespodziewanie jak się pojawiła. Sworm Tendon ze zdziwieniem założył, że to pies klienta, po czym zdecydował, że przyprowadził go przyjaciel kolegi. Szybko jednak zorientował się co mu się przytrafiło.

Tuż obok biura znajdowało się przedszkole dla psów, do którego można było przyprowadzić swojego wiernego i włochatego przyjaciela i pójść załatwiać swoje sprawy. Okazało się więc, że dziewczyna w zgiełku i pośpiechu po prostu pomyliła drzwi. Jednak Sworm Tendon nie spieszył się, aby powiedzieć właścicielce psa o tej sytuacji. Wręcz przeciwnie, przez kilka miesięcy opiekował się psem w biurze i siedział z nim 3-4 dni w tygodniu za symboliczną opłatą.

Sworm Tendon i pies Otis byli sobą zachwyceni, a cała historia rozbawiała pozostałych pracowników. Ale po pewnym czasie właścicielka zwierzaka przypadkowo zrozumiała swój błąd, a mężczyzna był zmuszony przyznać, że oszukiwał ją przez kilka miesięcy. Dziewczyna wcale nie była na niego zła, po prostu wybuchnęła śmiechem i zasugerowała, aby mężczyzna nadal współpracował z nią w tym trybie.

„Wyraźnie cieszyła się z tego, co się dzieje. Z przyjaciółmi żartowała mówiąc, że pójdzie odebrać psa z pracy. A na pytania o to, jako kto pracuje jej pies - terapeuta czy przewodnik, odpowiedziała, że ​​pracuje jako księgowy. I ciągle śmiała się ze swojego psa: „Wyglądasz na zmęczonego, przyjacielu, ciężki dzień w biurze?” Po dwóch latach musieliśmy zakończyć współpracę biznesową, ale urządziliśmy Otisowi przyjęcie emerytalne ”- mówi Sworm Tendon.

Główne zdjęcie: lemurov.net