Pewien mężczyzna jechał z przyjacielem wcześnie rano załatwiać codzienne sprawy. Dzień jak co dzień, nie spodziewali się niczego specjalnego. Aż do momentu, kiedy kierowca zauważył psa na drodze.
Suka szczekała głośno i była zdecydowanie zniecierpliwiona. Przyjaciele wysiedli z samochodu, żeby zobaczyć co mogło tak wystraszyć psa. Zauważyli brudną i zniszczoną ceglaną ścianę, za którą znaleźli małego szczeniaka.
Sprawa była poważna. Pies najwyraźniej z ciekawości wsunął głowę do plastikowego słoika i nie mógł jej później stamtąd wyjąć.
Teraz mężczyźni zrozumieli, dlaczego matka była tak zaniepokojona.
Czuła, że szczeniak potrzebuje pomocy od ludzi. Ona sama oczywiście nie poradziłaby sobie z tym problemem. Wszystko co mogła zrobić, to rozpaczliwie szczekać, by zwrócić na siebie uwagę. Pies miał wielką nadzieję, że któryś z troskliwych przejezdnych zwróci uwagę na jej wołanie o pomoc. I tak się stało.
Mężczyźni zaczęli ratować szczeniaka. Śmiertelnie przerażone maleństwo nie chciało zbliżyć się do obcych. Jednemu mężczyźnie udało się go złapać. Zaczął ciągnąć słoik do siebie. Szybko doszedł w sposób, że w ten sposób psa nie da się uratować. Drugi mężczyzna był otoczony przez resztę szczeniąt, łaszących się i merdających przyjaźnie ogonami. Wyglądało to jakby witali swoich wybawców.
Minęło trochę czasu, zanim nierozsądny piesek uwolnił się ze słoika. Potrząsnął nawet głową, aby zrozumieć, że nic już mu nie przeszkadza. Podbiegł do człowieka, który go uratował i pozwolił się głaskać.
A mama-pies cały czas obserwowała te wydarzenia. Patrzyła na ludzi z nadzieją i nie wtrącała się. Gdy wszystko się skończyło, pozwoliła ludziom bawić się trochę z jej szczeniakami.
Na szczęście po wypuszczeniu ze słoika szczeniak zachowywał się normalnie. Oznacza to, że plastikowa niewola nie zrobiła mu krzywdy.
Główne zdjęcie: storyfox.ru