Często zdarza się, że kot i pies mieszkający w tym samym domu zostają przyjaciółmi. Prawdopodobnie znasz takie historie. Kundel z USA kochał koty, ale nie tylko żeby poskakać i pobawić się z nimi. Ratował koty. Ta historia jest naprawdę wyjątkowa, wiedziała o tym cała Ameryka. Opowiemy jak to było.

foto: google

Wszystko zaczęło się w 1990 roku. Weteran wojny wietnamskiej Philip Gonzales z Nowego Jorku był zniechęcony. Nie było się z czego cieszyć: w fabryce doznał kontuzji ręki i nie mógł już pracować. Philip nie miał rodziny. Może adoptować psa ze schroniska? Wtedy życie nabierze przynajmniej jakiegoś sensu.

foto: google

Philip pojechał do schroniska. Chciał dobermana i od razu jeden mu się spodobał. Ale pracowniczka schroniska zaproponowała zobaczyć jeszcze jednego. Drugi doberman też był dobry. Kundel z pobliskiej klatki polizał rękę Phillipa. Pracowniczka powiedziała: „Nazywa się Ginny, czy chciałbyś z nią trochę pospacerować?” Nie wiedząc dlaczego, Gonzales zgodził się.

foto: google

W ten sposób adoptował zwierzaka. Ginny miała dwa lata i prowadziła ciężkie życie jako pies bezdomny. Tak więc spotkały się dwie samotności. Udało mu się podnieść na duchu. Zauważył, że Ginny kocha koty, szuka ich na ulicy. Poszedł do schroniska i zabrał białego kotka. A potem los odwrócił się i zrobił coś niesamowitego. Dla obojga było to coś szczególnego.

foto: google

Nie było czasu na nudę i smutek. Ginny i Philip zaczęli nosić jedzenie dla bezdomnych kotów. Ci, widząc tą parę, biegli im na spotkanie.

foto: google

Z jakiegoś powodu koty uważali psa za swojego. W ogóle się go nie bali, podchodzili i byli szczęśliwi ze spotkania. Gonzales zauważył, że pies jest szczególnie nie obojętny na kalekie koty, szukając ich, próbując im pomóc.

foto: google

Philip zabrał z ulicy jednookiego kota, a potem kota z obolałymi łapami. I tak się wszystko zaczęło. Leczył zwierzęta, a następnie znajdywał im dom wśród swoich znajomych.

foto: google

Innym razem Ginny znalazła pudełko z kociętami. Philip zabrał kociaków do domu i zaczął się nimi opiekować. Gonzales nie rozumiał, w jakim momencie zmienił się w ratownika kotów.

foto: google

Ale gdyby nie Ginny, nic z tego by się nie wydarzyło. Wkrótce wszyscy zaczęli mówić o dziwnej parze ratującej bezdomne koty. Nawet przyjechała telewizja i nakręciła reportaże.

foto: google

Niesamowita historia stała się znana w całym kraju. Gonzales zaczął otrzymywać pieniądze od dobroczyńców. Amerykanie uwielbiali oglądać programy o miłym człowieku i jego wyjątkowym psie.

foto: google

Gonzales potrzebował dużo pieniędzy, aby leczyć i karmić zwierzęta. W jego domu mieszkało jednocześnie kilkadziesiąt kotów. Wtedy napisał dwie książki o Ginny, które stały się bardzo popularne w Ameryce. I założył fundusz na pomoc bezdomnym zwierzętom.

foto: google

W 1996 roku słynne New York Medical Center podarowało jej „złote serce”. Ciekawe, skąd ten pies ma taką miłość do kotów?

foto: google

Na słynnej wystawie w Westchester w 1998 roku Ginny otrzymała tytuł „Kota honorowego”. Żaden pies nie był nigdy tak uhonorowany.

foto: google

Nagród i certyfikatów było znacznie więcej. Czworonożny zbawiciel przeżył szczęśliwe 17 lat aż do 2005 roku. Później Philip adoptował inne psy, ale żaden z nich nie kochał kotów tak jak Ginny. Nie powtarza się to samo.

Główne zdjęcie: google.com