Praca jako wolontariusz wydaje się być przyjemną: na ulicy wystarczy nakarmić smutnego psa, zawieźć go do schroniska oraz do lekarza. Voila, jesteś bohaterem!

Ale ratownicy zaczęliby się śmiać, gdyby to usłyszeli.

Niedawno kobieta musiała uratować czarnego labradora Hardy'ego przed kłopotami. Dostał się do rzeki i nie mógł wyjść z wody przez ponad godzinę.

foto: optim1stka.ru

Pies chciał tylko się napić. Rzeka była już zamarznięta i szedł wzdłuż krawędzi po cienkim lodzie, kiedy nagle znalazł się pod taflą. Było jasne, że nie potrafi sam się wydostać. Łapy zsunęły się z ostrej krawędzi lodu. Labrador trząsł się i gotów był się poddać.

Na szczęście nasza bohaterka była w pobliżu. Czołgała się po lodzie w kierunku psa, mając nadzieję, że tafla wytrzyma. Przez cały ten czas rozmawiała z psem, który był w rozpaczy, uspokajała go. Jakimś cudem udało jej się wypchnąć psa na brzeg. Okazało się, że uszkodził łapę, bardzo bał się podejść do ludzi, nie wiedział gdzie się schować, żeby się ogrzać i wysuszyć. Dobrze, że wszystko się udało i pies jest bezpieczny.

Source: youtube.com

Główne zdjęcie: optim1stka.ru