Mało kto kocha koty bardziej niż 75-letni Amerykanin Terry Lauerman. Co więcej, jego uczucia do tych zwierzaków uczyniły z niego lokalną celebrytę. Zaczęło się od tego, że kilka lat temu mężczyzna przyjechał do schroniska Safe Haven i bardzo mu się tam spodobało, bo zwierzęta nie są trzymane w klatkach. Kiedy przyszedł czas i mężczyzna przeszedł na emeryturę, ponownie pojechał do schroniska i zaczął tam pracować jako wolontariusz: karmi, bawi się, czesze i po prostu leży z kotami.

Czasami podczas czesania Terry zasypia, a inni wolontariusze robią mu zdjęcia, ponieważ to wszystko wygląda całkiem uroczo i zabawnie. Oczywiście wszystkie te zdjęcia zostają później zamieszczone na stronie internetowej schroniska. Dzięki tym publikacjom schronisko odnotowało rekordową liczbę odwiedzających chętnych do przekazania środków. Dzięki wspólnym wysiłkom w niespełna 4 dni zebrano około 40 tys. dolarów, które zostaną przeznaczone na remont i powiększenie schroniska, a także na usługi weterynaryjne i karmę. Nic dziwnego, że teraz Terry Lauerman jest nazywany „kocim dziadkiem”.

Kiedy Terry Lauerman przeszedł na emeryturę, zaczął pracować jako wolontariusz w schronisku dla kotów.

foto: leafclover.club

Tutaj karmi, bawi się, czesze i po prostu leży z kotami.

Czasami podczas czesania Terry zasypia, a inni wolontariusze robią mu zdjęcia.

foto: leafclover.club

Oczywiście wszystkie te zdjęcia zostają zamieszczone na stronie internetowej schroniska.

foto: leafclover.club

Dzięki tym publikacjom schronisko odnotowało rekordową liczbę odwiedzających chętnych do przekazania środków.

foto: leafclover.club

Dzięki wspólnym wysiłkom w niespełna 4 dni zebrano około 40 tysięcy dolarów.

foto: leafclover.club

Pieniądze te zostaną przeznaczone na remont i powiększenie schroniska, a także usługi weterynaryjne i karmę.

Terry, nie spodziewając się tego, zrobił bardzo miły i szlachetny czyn, więc nic dziwnego, że teraz wszyscy go nazywają „kocim dziadkiem”.

Główne zdjęcie: leafclover.club