Nie potrzebujesz pieniędzy ani godzin treningu na siłowni, aby stać się uprzejmym. To nic nie kosztuje. Nie wymaga żadnych nadludzkich wysiłków. Ale ile serc i drzwi można otworzyć dzięki uprzejmości - nawet nie możesz tego sobie wyobrazić!

Słowa wypowiadane łagodnie, z prawdziwym taktem i delikatnością są o wiele skuteczniejsze niż wszystkie inne razem wzięte. Zwroty „Przepraszam bardzo”, „Jesteś bardzo miły”, „Przepraszam, że przeszkadzam”, „Jeśli nie masz nic przeciwko…”, „Co mogę dla ciebie zrobić?". Dlatego należy to ćwiczyć i tak często, jak to tylko możliwe.

Jednak słowa, będące wyrazem uprzejmości, to nie tylko przejaw szacunku dla ludzi (co na pewno docenią!), ale także coś więcej. To styl życia, szacunek do siebie, serdeczność, harmonia i spokój. A także - bardzo potężne „narzędzie”, z którym znacznie łatwiej się porozumieć niż za pomocą zwykłych słów.

„Uprzejmość to czułość bez pustki, to delikatny humor i umiejętność godnego wyjścia z każdej sytuacji” - Fernando Savater.

Jeśli zatrzymamy się na chwilę i przeanalizujemy różne sytuacje, których byliśmy świadkami np. w ciągu ostatniego roku, zobaczymy coś ciekawego. Uprzejmość odbieramy jako przejaw czegoś po prostu niesamowitego. Jakby przed nami przebiegł jednorożec albo spadł meteoryt.

„Dlaczego ten człowiek jest dla mnie taki miły? Co on kombinuje?” - myślimy podejrzliwie, gdy komunikujemy się z uprzejmym rozmówcą. Wszyscy doszliśmy do punktu, w którym uprzejmość zaskakuje i natychmiast wywołuje nieufność!

To interesujący punkt do przemyślenia...

Uprzejmości można się nauczyć tylko na własnym przykładzie

Uprzejmym ludziom nie trzeba przypominać, że należy być uprzejmymi i pomocnymi. Zawsze tacy są. Codziennie i w każdych okolicznościach. Nawet gdy są zmęczeni lub ktoś ich obraził w tramwaju.

Uprzejmi ludzie nie robią tego bo chcą kogoś zadowolić lub komuś zaimponować. Robią to, ponieważ jest to dla nich całkowicie naturalne. Tak jak oddychać lub chodzić.

Uczenie naszych dzieci mówienia „Dziękuję” i „Przepraszam” nie oznacza, że ​​nauczyłeś je uprzejmości. W przeciwnym razie cały świat składałby się z dobrodusznych ludzi!

Dzieci uczą się wyłącznie poprzez przykład. Twoje słowa, argumenty i tyrady są dla nich pustymi frazesami. Dlatego uważaj jak się przed nimi zachowujesz. Jakie słowa wypowiadasz, jak zwracasz się do innych ludzi. W końcu obserwują każde Twoje słowo lub gest. Nie tylko zauważają i zapamiętują – biorą od Ciebie przykład we wszystkim!

Nie ma sensu uczyć dzieci szanowania kogoś, jeśli w odpowiedzi na ich pytania o coś odpowiadasz: „Nie teraz! Przecież widzisz, że jestem zajęty!”. A tym bardziej, gdy jednocześnie widzą, jak np. ojciec wszystkim narzuca swoją wolę, komunikuje się wyłącznie w formie poleceń, nie zwracając uwagi na uczucia innych.

Nie ma sensu mówić dzieciom, że powinny szanować starszych, jeśli słyszą jak ich rodzice mówią bez szacunku o dziadkach za ich plecami.

Nie ma sensu uczyć dzieci, że innych należy traktować dokładnie tak, jak same chciałyby być traktowane, jeśli jedyne, co „dostają” w swojej rodzinie, to brak zrozumienia, samotność i upokorzenie.

Nie da się nauczyć uprzejmości. Powinieneś to poczuć: przekonasz się, jak wspaniale jest kiedy cię traktują z życzliwością i jak twoja dobroć uszczęśliwia ludzi. Dopiero gdy dziecko dozna szczęścia z tego, że jest szanowane, rozumiane, będzie mogło praktykować uprzejmość wobec innych ludzi. Dopiero wtedy będzie mogło zrozumieć, jak przyjemnie jest traktować innych ludzi w ten sposób, co oznacza, że ​​bycie uprzejmym jest w pewnym sensie nawet korzystne.

Bo uprzejmość nic nie kosztuje, a wiele przynosi.

Chamstwo to wirus o poważnych skutkach ubocznych

Brak życzliwości i uprzejmości stwarza bardzo niesprzyjające środowisko pracy. Człowiek nie tylko czuje się nieszczęśliwy, ale też gorzej pracuje. Ktoś bardzo ostro reaguje na chamstwo i brak szacunku, ktoś mniej, ale jedna rzecz pozostaje powszechna: brak uprzejmości w równym stopniu przeszkadza wszystkim w życiu i pracy.

Więc chamstwo jest wirusem o bardzo poważnych skutkach ubocznych.

Amerykański ekonomista i neuroekonomista Paul Zak wyjaśnia, że ​​uprzejmość, życzliwość i uznanie są niezbędne do pracy i produktywności. Wszystko przez to, że nasz mózg bardzo pozytywnie reaguje na nieoczekiwaną dobroć. W tym samym czasie uwalniana jest oksytocyna, która oprócz tego, że jest hormonem związanym z macierzyństwem i miłością, nazywana jest również „hormonem moralnym”.

Eksperci organizacji pracy radzą zawrzeć swego rodzaju „pakt psychologiczny”. Coś takiego: „Jeśli okażesz mi uwagę i szacunek, odpowiem tym samym. Oznacza to, że będzie to dobre dla ciebie i dla mnie. Oboje wygrywamy. Jeśli jednak mnie upokorzysz, harmonia zostanie zniszczona i wszyscy przegrają.”

Tak więc życzliwość i uprzejmość to nie tylko bardzo ważne lekcje życia, które możemy przekazać naszym dzieciom. To znacznie więcej! To sposób na życie, w którym na własnym przykładzie możemy pokazać innym, że nasz świat może być lepszy!

Główne zdjęcie: leafclover.club