Małżonkowie Jared i Christy Owens mieli nadzieję na miły weekend w Las Vegas, ale z powodu niezwykłego incydentu prawie porzucili swoje plany.

Mieszkańcy teksańskiego miasta Lubbock dowiedzieli się, że nie lecą sami podczas kontroli bagażu na lotnisku. Pomimo tego, że Jared i Christy dokładnie zmierzyli wagę walizki podczas pakowania rzeczy, po zważeniu okazało się, że jest prawie o trzy kilogramy cięższa. Amerykanie otworzyli walizkę i zaczęli wyciągać z niej ubrania i buty, zamierzając włożyć coś do bagażu podręcznego, gdy nagle... z kowbojskich butów Jareda wyłoniła się głowa psa.

foto: google

Jak się okazało, zwierzak pary, chihuahua o imieniu Ikki, potajemnie ukrył się w butach. Pies zachowywał się bardzo cicho i niezauważalnie, więc jego właściciele nawet nie zdawali sobie sprawy, że przypadkowo zabrali go w podróż.

Według Jareda Ikki jest wielkim fanem zabawy w chowanego. Mały piesek ciągle się chowa w ubraniach i w butach, więc to co się stało, jego właścicieli nie dziwi.

Jared i Christy musieli pilnie wymyślić co zrobić z Ikki, ponieważ nie mogli go ze sobą zabrać. Na szczęście jedna z pracownic linii lotniczych, Katie Cook, zaoferowała pomoc i zgodziła się zaopiekować psem podczas nieobecności właścicieli. Para była poruszona życzliwością nieznajomej osoby i ogólną postawą linii lotniczych. Nikt nie oskarżał ich o opóźnianie kolejki lub próby przemytu zwierzęcia. Personel zachowywał się bardzo ładnie i starał się ich zrozumieć.

foto: google

foto: google

Chociaż skończyło się na zabawnej historii z dobrym zakończeniem, Jared i Christy zdają sobie sprawę, że ledwo uniknęli tragedii. Gdyby psa nie znaleziono na czas, zwierzak mógł umrzeć po przybyciu do Las Vegas. Małżonkowie mają nadzieję, że ich historia będzie ostrzeżeniem dla innych właścicieli małych zwierząt, którzy mogą być w niebezpieczeństwie przez zbieg okoliczności.

Główne zdjęcie: google.com