Kiedy właściciele psa zobaczyli malutkie pisklę porzucone przez rodziców, nie mogli przejść obok niego obojętnie. Jednak pitbull nie od razu dał się przekonać do nowego członka rodziny. Ale teraz są nierozłączne i można by pomyśleć, że właścicieli mają jeszcze jednego psa, który przez przypadek potrafi latać.

Rok temu Juliet, właścicielka pitbulla o imieniu Peggy, jak zwykle była na spacerze w parku dla psów. Podczas gdy pies biegał ze swoimi czworonożnymi przyjaciółmi i bawił się na trawniku, dziewczyna odwróciła się i nagle zauważyła coś niezwykłego w trawie. Kiedy przyjrzała się bliżej, zorientowała się, że jest to pisklę australijskiej sroki. Wyglądało niezbyt dobrze, dopiero co wyrosły mu pióra, był pokryty brudem i słomą. Wiedziała, że sroki opuszczają gniazdo w trzecim tygodniu życia i uczą się latać - ale to pisklę nie wyglądało, jakby umiało latać.

Juliet zawołała męża. Po kilku godzinach zorientowali się, że rodzice nie są zainteresowani maleństwem, ale psy, koty i Bóg wie kto jeszcze mogą być. Oczywiście nie było mowy o pozostawieniu maleństwa w parku. Para podjęła odpowiedzialną decyzję: zaopiekują się ptakiem, nie pozwolą mu umrzeć. Juliet podniosła z ziemi maleństwo i zaniosła go do domu.

Kiedy udzielili pisklęciu pierwszej pomocy, wyczyścili go i nakarmili specjalną karmą dla ptaków, nadszedł czas by przedstawić Peggy nowego członka rodziny. Nie można powiedzieć, że pies był zachwycony. Widać było, że bardzo zainteresowało go to dziwaczne stworzenie, ale sunia była strasznie przestraszona. Pitbull był wcześniej skrzywdzony przez sroki i dobrze wiedział co potrafi ten mały, ostry dziób. Dlatego, gdy tylko ptak zbliżał się do niej, sunia odskakiwała w popłochu. Ale nie chowała się ani nie atakowała, a to był dobry znak.

Tydzień po tygodniu właściciele Peggy opiekowali się sroką, którą nazwali Molly, i dbali o to, by nawiązać więź z nowymi członkami stada, tak jak w przypadku dwóch psów. Dawały im smakołyki, gdy były w pobliżu i bawiły się z nimi. Nadal trudno było to nazwać przyjaźnią. Ale pewnego dnia Molly podeszła do Peggy i położyła się obok niej - sunia nie uciekła, tylko przytuliła się bliżej, uważając, żeby nie zrobić krzywdy maleńkiemu stworzeniu, które było o wiele mniejsze od niej.

Był to początek czułej przyjaźni. Wydawało się, że zaadoptowała Molly. Sroka, jakby uważała siebie za psa: leżała na plecach śpiąc obok Peggy.

Ale oczywiście Molly pozostała dzikim ptakiem i Juliet postanowiła nie ograniczać jej wolności: sroka wlatywała i wylatywała, kiedy tylko chciała. Czasami nie było jej przez dwa dni, ale potem wracała do rodziny. Zabawne jest to, że nauczyła się również szczekać, tak jak jej starsza przyjaciółka; sroki australijskie mają niesamowitą zdolność do naśladowania dźwięków. Molly zaczyna szczekać, gdy ktoś przechodzi przez bramę lub puka do drzwi i nawet właścicielka nie zawsze potrafi odróżnić, czy to pies czy ptak szczeka, tak bardzo są do siebie podobne.

Source: youtube.com

Główne zdjęcie: google.com