Pięć lat temu u kobiety pojawił się nietypowy sąsiad - w jej ogrodzie zamieszkała czarna wrona, która postanowiła się tam również rozmnażać. Przez lata kobieta niejednokrotnie pomagała ptakowi, a kiedy nadszedł czas, ptak się odwdzięczył.

Pięć lat temu w ogrodzie przed domem Ann Edwards zamieszkała czarna wrona. Gospodyni widziała, jak ptak zbudował gniazdo na najwyższym drzewie w jej ogrodzie. Widziała, kiedy u wrony urodziły się śmiesznie chude pisklęta. Pewnego dnia kobieta usłyszała z ogrodu głośne, niepokojące krakanie i pobiegła zobaczyć, co się dzieje.

foto: google

Zobaczyła jak na płocie siedziało małe pisklę, obok niego rozczochrana matka. U dołu płotu czaił się kot, przygotowując się do skoku. Ann podjęła błyskawiczną decyzję: przegoniła kota. Następnie kobieta wzięła pisklę w dłonie i przeniosła je na wysokie drzewo, z którego spadło. Zaniepokojona matka nie wtrącała się, jakby rozumiała, że kobieta chce pomóc.

foto: google

Pisklęta podrosły i wzbiły się w powietrze, a wrona coraz rzadziej wracała do ogrodu. Jednak na początku kolejnego lata ptak powrócił, by ponownie stworzyć gniazdo w ogrodzie Ann. Ptak był pewien, że cała jego rodzina jest tu dobrze chroniona - i miał rację. Kilka lat później właścicielka ogrodu znów miała okazję pomóc swojej skrzydlatej przyjaciółce. Pisklę wypadło z gniazda, nie byłoby w stanie samo o siebie zadbać i mogłoby zostać ponownie złapane przez kota - ale Ann odniosła pisklę z powrotem do gniazda, pod czarne skrzydło matki.

foto: google

Do tego czasu ona i wrona stały się bliskimi przyjaciółkami. Ann nazwała ptaka Mildred. Dopiero po pięciu latach ptak był w stanie odwdzięczyć się za pomoc.

foto: google

Mały Edward, syn Ann, bardzo się rozchorował i trzeba było wezwać karetkę. Lekarze udzielili pierwszej pomocy, ale to nie wystarczyło, chłopiec musiał pojechać do szpitala, a matka nie miała jak pojechać razem z nim. Była bardzo zmartwiona, a Mildred zdawała się być zmartwiona razem z nią. Usiadła na jednej z gałęzi na samym dole, by obserwować przez okno sypialnię dziecka. Kiedy zapadł zmierzch i Ann została sama, usłyszała za oknem natarczywe krakanie.

foto: google

Zapłakana matka zobaczyła, że Mildred siedzi na drzewie tuż za jej oknem, nie bojąc się deszczu ani wiatru. Ann wyszła na zewnątrz, a wrona została na swoim miejscu. Zazwyczaj na noc ptak udawał się na swoje ulubione drzewo, bardzo rozgałęzione, gdzie mógł schronić się przed pogodą i ciekawskimi spojrzeniami. Ale dziś wieczorem wrona wiedziała, że jej przyjaciółka potrzebuje wsparcia.

Mildred została pod oknem Ann przez całą noc. Była na tym samym drzewie następnej nocy, i tej, która nastąpiła później. Kobieta czuła jej wsparcie i rzeczywiście poczuła się lepiej. Trzeciego dnia Edward wrócił do domu, czuł się znacznie lepiej i nie potrzebował już całodobowej opieki lekarskiej. Tej samej nocy Mildred wróciła „do domu” - do swojego drzewa. Ale Ann jest pewna, że jeśli znów będzie potrzebowała wsparcia, ptak jej pomoże.

Główne zdjęcie: google.com