To, że w Stanach Zjednoczonych nie w każdym domu jest pralka może wywołać zdziwienie u dużej ilości osób. Czy zarobki tych ludzi nie pozwalają na całkiem zwyczajny sprzęt AGD?

Chodzi o to, że w każdej dzielnicy są pralnie samoobsługowe. Są one o wiele bardziej opłacalne niż korzystanie z własnej pralki. Z tego powodu w większości amerykańskich domów nie ma pralki.

Pralnie samoobsługowe stały się popularne w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku. W tamtych czasach nie było jeszcze samoobsługi, która jest dziś powszechna w tego typu miejscach: ubrania wysyłano do prania w kartonach. Dopiero w 1934 roku przedsiębiorcy z Teksasu wymyślili, aby pozwolić ludziom używać pralek za pieniądze.

Wiele pralni działa obecnie w ramach tego teksańskiego systemu. Co ciekawe, większość pralni samoobsługowych jest otwarta 24 godziny na dobę. Takie działanie oraz fakt, że każda z nich posiada kilkadziesiąt lub więcej maszyn pozwala uniknąć długich kolejek.

Duża część Amerykanów woli korzystać z takich pralń samoobsługowych. Wynika to w dużej mierze z faktu, że własne pralki niechętnie są instalowane w wynajmowanych mieszkaniach: trzeba je później przetransportować, co jest dość nieporęcznym i ciężkim ładunkiem.

Ponadto, posiadanie pralek w każdym mieszkaniu może spowodować przeciążenie sieci elektrycznej. To z kolei może wiązać się z wysokimi karami.

Dlatego większość ludzi w Stanach Zjednoczonych decyduje się na pralnie samoobsługowe. Jest to łatwe, ponieważ możesz od razu wrzucić rzeczy do suszenia, jest to szybkie i bezpieczne. To właśnie właściciele pralni powinni zwracać uwagę na stan techniczny maszyny.

Główne zdjęcie: lemurov.net