Kiedy zaginie ukochany zwierzak, jesteśmy gotowi na wszystko by sprowadzić go z powrotem do domu. Jeśli chodzi o porwanie, to życzymy sprawcom tego, co najgorsze. Ten właściciel psa nie zgłosił tego jednak na policję i postanowił pomóc porywaczom.

Briden Morton nikogo nie kochał tak bardzo, jak swojego Shar Pei o imieniu Darla. Kiedy sunię porwano, mężczyzna był zrozpaczony: Darla spacerowała po trawniku przed domem; na podjazd podjechał pickup, wyskoczyła dwójka osób i wepchnęła psa do samochodu. Od tamtej pory nikt suni nie widział, nikt nie zwrócił się do Bridena z żądaniem okupu - prawdopodobnie porywacze postanowili sprzedać młodego psa z rodowodem w tajemnicy lub wykorzystać do hodowli.

Mężczyzna rozpoczął poszukiwania jeszcze tego samego dnia. Opowiedział historię zaginięcia swojego ukochanego psa, która została udostępniona ponad 30 000 razy - ale bezskutecznie. Następnie Briden umieścił informację o nagrodzie: obiecał 5 tys. dolarów temu, kto sprowadzi Darlę do domu. W końcu zadzwonił telefon. Była to kobieta, która zaproponowała, że spotka się z właścicielem psa w centrum handlowym i obiecała, że zwróci Darlę. Briden zdał sobie sprawę, że znalazł jednego z porywaczy.

Jednak kobieta była wyraźnie zdenerwowana - słychać było jej szloch. Zamiast rzucić na nią oskarżenia lub po prostu zgłosić ją na policję, Briden zaczął pocieszać ją i uspokajać. Kobieta powiedziała mu, że nie tylko ona brała udział w porwaniu, ale jest jej bardzo przykro z powodu tego, co musiała zrobić. Kiedy Briden i kobieta spotkali się w centrum handlowym, mężczyzna uświadomił sobie, co skłoniło ją do porwania. Kobieta była uzależniona od narkotyków.

Zrozumiał to od razu, tak samo jak zrozumiał, dlaczego została porwana jego ukochana Darla, która znajdowała się właśnie w tym centrum handlowym. Briden rozumiał to, ponieważ sam wcześniej zażywał narkotyki. To zaprowadziło go do Centrum Leczenia Top of the World. Przeszedł program odwykowy i od sześciu lat był całkowicie zdrowy. Pozostał w Centrum Leczenia jako wolontariusz i został doradcą agencji niosących pomoc. Obecnie prowadzi już swój własny program „Find the Right Rehab”, który łączy osoby uzależnione z tymi ośrodkami leczenia, które mogą im pomóc.

Briden chciał pomóc tej kobiecie, która tak szczerze przepraszała za porwanie Darli. Miał przy sobie nagrodę w wysokości 5 tys. dolarów. Mężczyzna zaproponował: zamiast dawać jej te pieniądze na narkotyki, zapłaci za jej program odwykowy. Teraz wciąż czeka na jej decyzję - w końcu „narkoman zrezygnuje tylko wtedy, gdy sam podejmie decyzję o zerwaniu z nałogiem” - tak mówi Briden.

Jego poszukiwania doprowadziły go później do drugiego porywacza. Był to mężczyzna, któremu wyznaczono rolę drugoplanową. Ale i on znalazł się w trudnej sytuacji - nie miał gdzie mieszkać. Briden zapłacił mu tygodniowy czynsz za pokój, a przyjaciele właściciela Shar Pei zapłacili za resztę miesiąca i pomogli mężczyźnie znaleźć pracę.

Tak oto przestępstwo nagle stało się dla dwojga ludzi szansą na rozpoczęcie nowego życia - ale nie powtarzajcie tego, bo nie każdy spotyka na swojej drodze taką osobę jak Briden. Właściciel suni wyjaśnił, że sam przeszedł przez trudne chwile i dlatego doskonale rozumie, jak niewiele dzieli człowieka od życia w nędzy. Mężczyzna zawsze jest gotowy do pomocy tym, którzy mają mniej szczęścia.

Główne zdjęcie: goodhouse.ru