Bardzo mądre słowa!

...Pewnego dnia przyszła do Pana Jezusa kobieta. Jej plecy uginały się pod ciężarem dużego worka.

- Czy jesteś zmęczona, kobieto? – Pan Jezus był zaniepokojony. - Zdejmij ciężar z barków, usiądź i odpocznij.

- Dziękuję, to nie potrwa długo - powiedziała kobieta. – Jedynie poproszę o coś, a potem od razu wracam! Co jeśli w międzyczasie coś się wydarzyło? Nigdy sobie tego nie wybaczę!

- Czego nie będziesz mogła sobie wybaczyć?

- Jeśli coś się stanie mojemu dziecku. Właśnie przyszłam prosić Cię, Panie, abyś go strzegł!

- Zawsze to robię - powiedział Pan Jezus z powagą. - Czy dałem ci jakiś powód, byś zaczęła wątpić?

- Nie, ale... Życie jest pełne niebezpieczeństw! On jest w takim wieku, że chce wszystkiego spróbować, we wszystko się zaangażować, wykazać się. Bardzo się boję, że skręci w złą stronę i stanie mu się krzywda.

- Cóż, następnym razem będzie bardziej ostrożny, bo będzie wiedział, co znaczy ból - odpowiedział Pan Jezus. - To jest bardzo dobre doświadczenie! Dlaczego nie chcesz pozwolić mu się nauczyć?
- Bo chcę oszczędzić mu bólu! - powiedziała matka. - Widzisz - zawsze noszę ze sobą worek słomy, żeby umieścić go tam, gdzie on może spaść.

- A teraz chcesz, żebym go przykrył ze wszystkich stron słomą? W porządku. Patrz!

W jednej chwili Pan Jezus stworzył całą stertę słomy i rzucił ją w świat. Otoczyła ona syna kobiety, osłaniając go przed wszelkimi niebezpieczeństwami i pokusami, a także przed życiem. Kobieta widziała, jak jej syn próbuje przedostać się przez słomę, ale bezskutecznie. Syn miotał się, próbował rozerwać krąg ze słomy, był zrozpaczony i wściekły. W końcu wyciągnął skądś zapałkę i podpalił słomę. Wybuchł płomień i cały widok błyskawicznie ogarnął dym.

- Synku! - krzyknęła kobieta. - Synku, już idę, by pomóc!

- Czy chcesz dołożyć więcej słomy do ognia? - zapytał Pan Jezus.

- Należy mieć świadomość, że im więcej słomy rodzice podkładają, tym większe jest pragnienie przebicia się za wszelką cenę. Jeśli to się nie udaje, można z łatwością zmarnować sobie życie.

Przecież on nie wie, co to jest ból, podobnie jak możliwość wyboru... Myślisz, że to worek słomy, ale tak naprawdę to worek problemów. Zawiera wszystkie strachy, nad którymi się zastanawiasz, wszystkie lęki, które w tobie żyją, wszystkie niebezpieczeństwa, którymi jesteś przepełniona. Wszystkie rzeczy, o których myślisz i którymi się martwisz, nabierają siły i rosną, ponieważ oddajesz energię. To dlatego twoje brzemię jest tak ciężkie, a twoje plecy tak zmęczone…

- Czyli mam się nie opiekować swoim synem?! Czy to właśnie chcesz mi powiedzieć, Panie?

- Możesz się opiekować ile chcesz. Ale nie musisz się martwić. W końcu mnie też na nim zależy. Pozwól mi wykonywać moją pracę. Tylko nie wchodź mi w drogę! Ale to kwestia wiary, jak sądzę...

Główne zdjęcie: lifedeeper.ru