Aktorka opowiedziała, jak kolega ze łzami w oczach przepraszał ją za dręczenie na planie.
62-letnia gwiazda „Dirty Dancing” pojawiła się w tym tygodniu w programie ABC's „The View”, aby porozmawiać o „Out of the Corner” oraz o współpracy z Patrickiem Swayze, który zmarł w 2009 roku na raka trzustki w wieku 57 lat.
- Patrick dokuczał dosłownie na każdym kroku. To było zbyt okrutne i trudno mi było to znieść - wyznała.
Dlatego też aktorka, która już raz zetknęła się ze Swayze'em na planie filmu „Czerwony świt” w 1984 roku, nie chciała z nim ponownie pracować, gdy dowiedziała się, że jest on brany pod uwagę do roli Johnny'ego Castle'a w kultowym „Dirty Dancing”. Na szczęście dla kinomanów Patrick przeprosił za swoje zachowanie podczas castingu. Aktorka wspomina, jak pociągnął ją za sobą na korytarz i powiedział:
- Kocham cię, kocham cię, tak mi przykro. Wiem, że nie chcesz, żebym grał w tym filmie. Bardzo mi przykro.
Według Grey, łzy napłynęły mu do oczu i wtedy wiedziała, że „będą pracować razem” - w rezultacie, chemia między aktorami była najważniejszą częścią całego filmu. Grey zwróciła również uwagę na niezwykłą naturalną charyzmę zmarłej gwiazdy filmowej:
- Nie miał konkurencji. Podczas rozmowy był czymś w rodzaju miękkiego fotela, w którym chce się usiąść po ciężkim dniu - powiedziała Grey.
W filmie romantycznym „Dirty Dancing” z 1987 r. Grey gra Frances „Baby” Houseman, nastolatkę, której życie całkowicie się zmienia po tym, jak latem 1963 r. poznaje atrakcyjnego instruktora tańca Johnny'ego Castle'a, granego przez Swayze'a. W zeszłym tygodniu ujawniono, że Jennifer Grey powróci do roli Baby w sequelu kultowego filmu 35 lat po premierze oryginalnej wersji. Wcześniej, w 2004 roku, wydano prequel filmu „Dirty Dancing: Havana Nights”.
Główne zdjęcie: hellomagazine.com