Ta zabawna historia miała miejsce w San Antonio w Teksasie. Pewien mężczyzna postanowił wynająć mieszkanie na Airbnb - miejscu, gdzie każdy może zarezerwować mieszkanie lub pokój, który mu się podoba.
Po biurze, w którym gość dokonał rezerwacji, przechadzał się kot. Niebieskooki kot General Tzo mieszka tu od dawna i ma właściciela, który nazywa się Max Woodward. Osoby, które tu przebywają, lubią pogłaskać mruczka. Tyle że gość nie wiedział, że kot jest domowy, więc znalazł się w zabawnej i niezręcznej sytuacji!
Zaginęło zwierzę!
Kiedy zobaczył uroczego kota, mężczyzna pomyślał, że z jakiegoś powodu jest bezdomny. „Jeśli tak, to trzeba pomóc kotkowi znaleźć dom!” - pomyślał gość i natychmiast zabrał się do pracy.
Zamiast zapytać pracowników znajdujących się w budynku o zwierzę, mężczyzna po prostu... podniósł kota i zabrał go ze sobą!
Tymczasem właściciel wyszedł do holu, gdzie General Tzo zwykle spotykał gości. Kot jest bardzo wesoły i towarzyski, więc chowanie się było zupełnie nie w jego stylu. Mimo to zwierzaka nigdzie nie było i Max zaczął się niepokoić.
Gdy mruczek nie pojawiał się przez cały dzień, właściciel postanowił przejrzeć nagrania. Może dowiedziałby się co się stało? Jakie było jego zdziwienie, gdy zobaczył jednego z gości z... kotem na rękach!
„Nie spodziewałem się tego!” - powiedział Max. – „To jest po prostu szaleństwo…”.
Proszę oddać kota!
Następnego dnia nieszczęsny gość otrzymał mnóstwo wiadomości. Max i jego przyjaciele żądali by mężczyzna natychmiast oddał kota, a także wytłumaczył dlaczego zabrał zwierzaka!
Oczywiście biedak wytłumaczył...
Główne zdjęcie: popularnoe.net
Powiedział, że jest ofiarą własnej dobroci. Mężczyzna zobaczył, że kot się błąka, co oznaczało, że jest bezdomny i potrzebuje pomocy. Gość był pewien, że postępuje właściwie, więc nie spodziewał się, że znajdzie się w tak kuriozalnej sytuacji!
Po usłyszeniu, że Max jest właścicielem kota, mężczyzna zgodził się na natychmiastowe spotkanie i zwrócenie kota prawowitemu właścicielowi. Po omówieniu szczegółów, właściciel i gość spotkali się na lotnisku.
Max był tak szczęśliwy, że znów trzyma Generala Tzo, że nic innego się nie liczyło! Gość przeprosił i poradził, że zwierzak powinien być zaczipowany i że powinien mieć obrożę, żeby nikt nie pomylił go z bezdomnym kotem.
Max przyjął przeprosiny i wybaczył, obiecując, że nie poda prasie nazwiska gościa.
Cóż, niebieskooki kot wrócił do swojego właściciela, a my bardzo się cieszymy, że ta zabawna historia dobrze się skończyła!