Tak myślała diva operowa do trzydziestego roku życia.
Dopóki nie poznała swojego przyszłego męża. Był również piosenkarzem, jednak zrezygnował z kariery dla ukochanej i za każdym razem po koncercie czekał na nią za kulisami z miską ciepłego rosołu.
Montserrat Caballé urodziła się w biednej hiszpańskiej rodzinie. Dziewczynie często dokuczano w szkole za to, że każdego dnia pojawiała się w klasie w tej samej sukience. „Dzieci mnie nie lubiły - wspominała Caballe - ponieważ rzadko się odzywałam i wszystkich omijałam. Dzieci potrafią być okrutne - śmiały się ze mnie, byłam bardzo zraniona!”. Na dodatek po urodzeniu syna ojciec rodziny poważnie zachorował. Matka Montserrat płakała przez wiele dni i nocy, nie wiedząc jak wyżywić swoją rodzinę. Ale dziewczynka, z nietypową dla jej wieku pewnością siebie, powiedziała: „Bądź cierpliwa, pewnego dnia będę sławna, wtedy będziemy mieli wszystko!”.
W wieku 7 lat Caballé po raz pierwszy usłyszała operę Giacomo Pucciniego „Madame Butterfly”. Nauczyła się jednej arii na pamięć. Matka Montserrat była zaskoczona śpiewem córki i po raz pierwszy zaczęła mieć nadzieję. Na szczęście wkrótce pewne małżeństwo postanowiło pomóc jakiemuś dziecku z biednej rodziny, opłacając jego naukę. Przez przypadek natrafiły na młodą piosenkarkę. W ten sposób Caballé została studentką konserwatorium.
Po ukończeniu studiów Montserrat udała się do Bremy w Niemczech, gdzie po raz pierwszy zobaczyła i usłyszała swojego przyszłego męża. „Myślałam, że nigdy nie wyjdę za mąż. Ciągle pracowałam - mówi Caballe - Wewnątrz czułam się jak stara kobieta i przyzwyczaiłam się do myśli, że tak będzie przez resztę czasu. Kiedy poznałam Bernabé, moje życie całkowicie się zmieniło. Nagle dowiedziałam się kim jestem i czego pragnę”. Wkrótce Bernabé Martí został jej partnerem w tej samej „Madame Butterfly”.
„Wydawał się taki grzeczny i uprzejmy, prawdziwy dżentelmen! - Piosenkarka wspomina ich pierwsze spotkanie. - Niezwykle uprzejmy, ale nieskończenie obojętny. Byłam strasznie rozczarowana i pomyślałam sobie: dlaczego on nie może być trochę bardziej podobny do człowieka, którym był na scenie?”. Podczas sceny miłosnej Bernabé nawet nie dotknął Montserrat. Caballe była oburzona: irytowała ją nadmierna nieśmiałość partnera. Ktoś przekazał jej słowa Martiemu, a on nie wahał się odpowiedzieć na to. Podczas kolejnego występu tak namiętnie zaczął ją całować, że zarówno publiczność, jak i orkiestra zamilkła ze zdumienia. „Prawie zemdlałam - wspomina piosenkarka - a jednocześnie byłam wściekła. W przerwie powiedziałam mu: „Jak może pan tak traktować damę przed publicznością?”. Na co odpowiedział: „Damę nie, ale kobietę, która mówi, że jestem zbyt nieśmiały, tak!”. Byłam wtedy bardzo wściekła! Jednak już wtedy wiedziałam, że Bernabé to mężczyzna mojego życia!”.
Tydzień później Marti zadzwonił do Caballé i zaprosił ją do restauracji. Jednak Bernabé nie pojawił się o wyznaczonej godzinie. Po około godzinnym oczekiwaniu, wściekła Montserrat zamierzała już wyjść, gdy do sali wbiegł Marti. Zaczął przepraszać, a diva wybaczyła. W ten sposób rozpoczął się ich przyprawiający o zawrót głowy romans.
Pewnego wieczoru, znów w restauracji, Bernabé wygłosił nagle długi monolog o męskiej niezależności. Marti powiedział, że ceni swoją wolność i jest przeciwny małżeństwu. Montserrat była wściekła. Stwierdziła, że skoro nie zamierza się z nią ożenić, to lepiej, żeby w ogóle się nie spotykali. „Czy nie podoba ci się jak spędzamy razem czas?” - zapytał Marti.
Mijały dni i miesiące. Wreszcie zadzwonił do Montserrat. Bernabé poinformował ją, że wpadnie jutro, by powiedzieć coś ważnego. Kiedy się pojawił, zwrócił się od razu do matki Montserrat: „Pani Caballé, jestem zwykłym człowiekiem, więc chcę prosić o rękę pani córki”. Zarówno matka jak i córka były oszołomione.
Ślub został zaplanowany na 14 sierpnia. W tym okresie w Hiszpanii prawie nigdy nie pada. Ale 14 sierpnia padało tak intensywnie, że Montserrat w swojej sukni ślubnej musiała pchać samochód, który utknął w błocie w drodze do kościoła. Starania Caballe nie poszły na marne: Bernabé okazał się bardzo troskliwym i kochającym mężem. Zrezygnował ze sceny, oddając główną rolę swojej żonie. Czekał teraz na nią za kulisami z miską ciepłego rosołu. Wkrótce u pary urodziła się dwójka dzieci - Carlos i Montsita.
ze wspomnień... (wiem, że nie żyje)
Niekiedy podczas tournée Caballé dzieliły ich ogromne odległości i tylko telefon był w stanie im pomóc. „Rachunek za telefon to jeden z największych wydatków w naszej rodzinie” - przyznała piosenkarka. Kiedyś podczas zagranicznego tournée Montserrat prawie przerwała występ, gdy dowiedziała się, że połączenie jest tak złe, że nie będzie mogła porozmawiać ze swoim ukochanym Bernabé.
Główne zdjęcie: storyfox