W mojej pracy nieczęsto zdarza się coś ciekawego. Siedzę w gabinecie, przez cały dzień analizuje dane, a potem idę do domu. Ze względu na to, że w firmie najwięcej jest kobiet, nie mam nawet z kim wyjść na piwo w piątek po pracy. Znajomi też są zajęci, a moja żona przestała spędzać ze mną czas, odkąd nasze dzieci wyjechały na studia do innego miasta.

Teraz jesteśmy tylko dwojgiem ludzi po pięćdziesiątce, którzy razem mieszkają. Tak to wygląda. Dlatego poczułem się trochę nieswojo, gdy pewnego dnia zapukała Kaja. Nowa, młoda kobieta. Była po trzydziestce, ale wciąż wyglądała jak studentka. Zaprosiła mnie na spacer po pracy, ponieważ poprzedniego dnia bardzo jej pomogłem. Spędziłem pół dnia wdrażając ją w nowy projekt. Szczerze mówiąc, spodobało mi się to, gdyż miałem okazję wyrwać się z rutyny. Więc się zgodziłem. Ale żeby pójść na spacer? To dziwne.

Wydawało mi się, że to albo żart, albo Kaja widzi we mnie sprzymierzeńca, gdyż któraś z koleżanek jej się nie podoba i chce doprowadzić do tego, by ta osoba została zwolniona. Jestem już za stary na tego typu rzeczy i zdaję sobie sprawę, że nie dostanę żadnego awansu. Niestety, tak to już jest w naszej firmie. Awans otrzymują ci, którzy wcale nie są najlepsi. Jeśli chodzi o mnie, to osiągnąłem pewnego rodzaju sukces.

Ale potem zdałem sobie sprawę, że dziewczyna naprawdę chciała tylko się zaprzyjaźnić. Nie próbowała zmusić mnie do czegokolwiek. Poza tym dobrze się bawiliśmy. Spacerowaliśmy po centrum, rozmawialiśmy o filmach, książkach. Próbowała nawet zapłacić rachunek w kawiarni.

W każdym razie, reszta dnia dobrze minęła. Wróciłem do domu do żony i nawet próbowałem z nią trochę poflirtować. Tak po prostu, gdyż miałem dobry humor. Ale zareagowała tak samo jak zwykle, mówiąc o obowiązkach domowych.

Wspomniała o konieczności zapłacenia czynszu, zadzwonienia do dzieci za kilka dni, schowaniu ubrań, zjedzeniu kolacji. I to wszystko, możemy już więcej ze sobą nie rozmawiać ani się nie widzieć. Tak jakby nie byliśmy rodziną.

Ucieszyło mnie to, że następnego dnia Kaja znowu do mnie wpadła w porze lunchu. Powiedziała, że znudziły jej się te kobiety z działu księgowości, więc wolałaby zjeść obiad z ciekawym rozmówcą. Zażartowałem nawet, że chyba pomyliła mnie z kimś, skoro podobają jej się moje głupie historyjki.

Tyle że Kaja dobrze o wszystkim wiedziała. Co jej się we mnie podobało? Jakby się nad tym zastanowić, to nadal nie wiem. Między nami musiało być co najmniej 15 lub 20 lat różnicy wieku. Wyobrażasz to sobie?

Im więcej się spotykaliśmy, im bardziej się poznawaliśmy, tym bardziej czułem się rozdrażniony, wracając do domu. To było prawie nie do zniesienia z powodu zbyt wielu zmian. Moja żona też musiała zacząć coś podejrzewać, gdyż pewnego dnia podeszła do mnie i zapytała, czy wszystko ze mną w porządku. Zacząłem przychodzić później, poświęcając jej mniej uwagi. Ale to tylko ze względu na sposób, w jaki się wobec mnie zachowywała.

Nigdy nie chciałem jej urazić i tak naprawdę nie było ku temu powodu. Czy umawianie się z młodą koleżanką jest zakazane? Nigdy z nią nie flirtowałem. Moja żona mnie ignorowała i wydawało mi się, że jest obojętna wobec mnie. Dlaczego? Dzieci były daleko. Teraz są już dorosłe. Przecież muszą zdobyć wykształcenie.

Kaja wiedziała, że jestem żonaty i że moja żona jest w tym samym wieku co ja. Ale nigdy nie rozmawialiśmy na tematy osobiste. Nie chciałem obarczać jej swoimi problemami, a ona z kolei nic nie mówiła o swoich. Ale kiedy się odezwała, poczułem się nieswojo. Moja młoda przyjaciółka skarżyła się, że mężczyźni chcą od niej tylko jednego i nie ma o czym z nimi rozmawiać. Ona bardzo cierpi, ale ze mną jest inaczej.

Ponadto powiedziała, że moja żona nie docenia mnie, jest wobec mnie obojętna. Poza tym byłoby miło, gdybyśmy przeszli na kolejny etap. Spacery i rozmowy są super, ale Kaja mieszka sama i chętnie zaprosiłaby mnie na kawę.

Stałem w jednym miejscu i słuchałem, nie mogłem zrozumieć czy to wszystko mi się przyśniło. Ale wtedy moja koleżanka znów zaczęła mówić na temat mojej żony. Powiedziała, że jest „żałosna” i „stara”. I to właśnie mnie wkurzyło.

Spędziliśmy razem tyle lat, wychowaliśmy dzieci, a teraz młoda, bezczelna kobieta w ten sposób o niej mówi? Co mi się w niej spodobało? Ale nie chciałem wszczynać kłótni i powiedziałem, że mam ważne rzeczy do zrobienia.

Następnego dnia nie wychodziłem ze swojego gabinetu. Przestałem mieć czas dla Kai. Co prawda nie chciała odpuścić. Przez kilka dni jeszcze przychodziła i przyglądała mi się, ale za każdym razem prosiłem, by sobie poszła. Po pewnym czasie zostawiła mnie w spokoju.

Teraz częściej kupuję żonie kwiaty i rozpieszczam ją różnymi smakołykami. Nie, nie wygląda młodziej. Nie przytula mnie od razu, gdy wracam z pracy. Ale jest delikatniejsza i naprawdę widać różnicę.

Przypomniałem sobie, za co ją kocham. Uwierz mi, to bardzo ważne dla mężczyzny. Kiedy wiesz, że obok jest osoba, która jest dla ciebie wszystkim. Kaja jest miła, ale czy warto ze względu na nią rezygnować z rodziny? Nie, zdecydowanie nie jest tego warta. W przeciwnym razie można stwierdzić, że nigdy nie miałem rodziny. To tylko gra pozorów, nic więcej.

Główne zdjęcie: life