Pragnę opowiedzieć o tym, co zdarzyło mi się w życiu, aby inne mamy nie powtórzyły moich błędów. Nawet jeśli bardzo trudno jest mi się do tego przyznać, zdaję sobie sprawę, że to moja wina. Kiedy zdałam sobie sprawę, że znalazłam się w ślepym zaułku, było już za późno.
Niezbyt dobrze nam się układało z małżonkiem, zwłaszcza przez ostatnie 5 lat małżeństwa. Miał trudny charakter, lecz gdy zachorował, stał się nie do zniesienia. Ale teraz zdaję sobie sprawę, że nigdy się nie nudziliśmy. Zawsze byliśmy zajęci, dlatego rzadko widywaliśmy naszego syna. Oddalił się od nas, gdy tylko się ożenił.
Kiedy pojawiły się bliźniaczki, wydawało mi się, że jestem potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Często jeździłam do młodej rodziny by opiekować się dziewczynkami - wystarczyło tylko zadzwonić! Dzwonił głównie mój syn. Razem z żoną lubili spędzać weekendy tylko we dwoje. Albo jeździli na przyjęcia do znajomych, albo na imprezy firmowe, albo na wakacje, albo chodzili na randki. Byłam wyrozumiała, opiekowanie się dziewczynkami sprawiało mi przyjemność.
Co zrobić, gdy w rodzinie jest osoba, która nie je mięsa
Jednak nie mogłam zrozumieć pewnych rzeczy. Chodzi o to, że moja synowa jest wegetarianką i wszystko kręci się wokół tego. To nie tak, że mi to przeszkadza, ale wszystko ma swoje granice. W domu nie ma żadnego mięsa, nawet kurczaka. Tylko ryba, jajka i ser (zazwyczaj sojowy). Synowa nie je nawet tego, ale mojemu synowi ciężko było przejść na taką dietę. Nie mówiąc już o wnuczkach!
Oczywiście, kiedy zostawałam z dziećmi, też gotowałam. Gotowałam z tego, co było w lodówce. Pewnego dnia postanowiłam poważnie z nimi porozmawiać. Dziewczynki są dość szczupłe jak na swój wiek, chętnie jedzą tylko makaron z serem. Moja synowa trzyma się diety, ale wnuczki nie lubią tego, co ona je. Wiesz, że dzieci nie lubią ryb, gotowanych warzyw i roślin strączkowych.
To bardzo ją zdenerwowało i wtedy dodała, że kiedy ona gotuje, dziewczynki wszystko chętnie jedzą. Być może to prawda, być może nie potrafię tak dobrze gotować. Ale nadal uważam, że dzieci powinny dobrze się odżywiać. Mój syn wtedy przemilczał, nic nie powiedział.
Kłótnie w rodzinie
Od tamtego czasu przestałyśmy całkowicie się dogadywać. Wszystko przez to, że nie potrafiłam zrozumieć, jak to jest możliwe. Każdy powinien mieć wybór co do tego, jak się odżywiać! Ale to dzieci. Dzieci tego nie rozumieją. W zeszłym roku na Boże Narodzenie przyniosłam im słodycze. W tekturowym pudełku znalazły się różnego rodzaju cukierki: z karmelem, z galaretką, z nugatem, wafelki, czekolada.
Synowa wszystko wyrzuciła. Moje wnuczki powiedziały mi później, że przyniosłam szkodliwe słodycze z olejem palmowym i chemikaliami. W końcu doszło do wielkiej kłótni i poproszono mnie, żebym więcej nie ingerowała w ich życie. Wnuczki już wtedy dorosły i nie było potrzeby opiekować się nimi. Wszyscy o mnie zapomnieli...
Potem zmarł mój mąż i zostałam sama w moim ogromnym trzypokojowym mieszkaniu. Syn przestał dzwonić, prawdopodobnie to jego żona zabroniła mu to robić ze względów ideologicznych. Próbowałam nawiązać z nią kontakt, ale ignoruje wszystkie moje zaproszenia. Ostatnio powiedziała mi, że obrażam ją swoim stosunkiem do osób, które są wegetarianami. Chodzi o peskatarianizm. Nigdy wcześniej nawet nie słyszałam tego słowa!
Kryzys samotnych kobiet
Nie wiem co sprawia, że czuję się jeszcze gorzej. Czy to dlatego, że nie komunikujemy się z synem, czy dlatego, że nie widzę moich ukochanych wnuczek. Czy mam rację? Nie wiem, po prostu robię to, czego mnie nauczono. Może się mylę. W końcu moje wnuczki są zdrowe i szczęśliwe, syn jest bardzo wysportowany, a synowa bardzo piękna. Podczas gdy mój lekarz radzi mi zrezygnować ze smażonych i tłustych potraw.
Niedługo są święta, ale obawiam się, że nikt mi nawet nie złoży życzenia. Moje serce jest rozdarte na kawałki! Zaakceptowałam te wszystkie diety i to, że moja synowa zdaje się mnie nienawidzić. Chciałabym, żeby wszystko zmieniło się na lepsze.