Doskonale pamiętam co się wydarzyło, kiedy ciotka, siostra mojej mamy, zabrała chorą babcię do siebie. Ileż wtedy przykrych rzeczy od niej usłyszeliśmy. Wygłaszała wówczas wzniosłe przemówienia, które można było śmiało zapisywać do wielkiej księgi cytatów. Ciotka była niezbyt uprzejma.
Obrażała nas na różne sposoby. Generalnie chodziło o to, że my, dranie, chcieliśmy umieścić biedną, niedołężną staruszkę w domu wariatów, a ona, najżyczliwsza osoba na świecie, nie pozwoli na to.
- Nie pozwolę mojej mamie mieszkać w jakimś przytułku! W przeciwieństwie do was mam sumienie! – krzyczała na moją mamę.
Zapewne cały blok słyszał jak krzyczy. Wydawało mi się, że robiła to celowo, żeby wszyscy wiedzieli, że moja matka jest zła, a ciotka bardzo dobra. Moja babcia faktycznie miała problemy zdrowotne, które zaczęły się po udarze. Miała problemy z pamięcią, zaczęła się gubić, często płakać, a jej zachowanie stało się nieprzewidywalne.
Póki zdarzało się to rzadko, można było sobie z tym jakoś radzić, ale z czasem było coraz gorzej. Wszystko mogło skończyć się bardzo źle. Pewnego dnia wróciliśmy do domu, lecz we wszystkich pokojach było włączone światło, ze wszystkich kranów leciała woda, do tego był włączony gaz. Dobrze, że stało się to na krótko przed naszym przyjściem, gdyż mogłoby się to skończyć bardzo źle.
Po raz kolejny zabraliśmy babcię do lekarza, gdzie przeszła różne badania, ale lekarze nie mogli nas pocieszyć. Powiedzieli nam, że stan będzie się tylko pogarszał. Leki mogą nieco spowolnić ten proces, jednak nie ma co liczyć na cud. Wtedy zaczęliśmy się zastanawiać, jak należy postąpić w danej sytuacji. Kochamy naszą babcię, martwimy się o nią, ale ona nie jest już w stanie o siebie zadbać, a my nie możemy być przy niej 24 godziny na dobę.
Zaczęliśmy szukać domu spokojnej starości, w którym babcia mogłaby zamieszkać. Od razu powiem, że szukaliśmy takiego miejsca, żeby było jej tam dobrze, gdyż nie chcieliśmy jej się pozbyć.
Dowiedziała się o tym ciotka, która mieszka w innym mieście. Doskonale wiedziała o samopoczuciu babci, o tym, że ma problemy z pamięcią, ale tylko wzdychała. Gdy dowiedziała się, że planujemy znaleźć dla babci dom spokojnej starości, natychmiast przyjechała, by uratować swoją mamę.
Jak to jest możliwe, by oddać własną matkę do domu spokojnej starości. Jak możemy o tym w ogóle myśleć, skoro ona ma dzieci. Zabrała więc matkę do siebie, obrażając nas na różne sposoby.
Po czterech miesiącach od zabrania babci nagle dowiedzieliśmy się, że ciotka zawiozła własną matkę do domu spokojnej starości, gdyż nie radziła sobie sama. Ile przykrych rzeczy powiedziała! Wygłaszała wzniosłe przemówienia! Przecież masz sumienie, więc dlaczego zawiozłaś matkę do przytułku?
Bardzo chciałam zadzwonić do ciotki i zadać jej to pytanie, ale ona postanowiła nie odbierać telefonu. Najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że przesadziła, lecz nie potrafi przeprosić i przyznać się do błędu.