Zhenya, trzecioklasista, wracał do domu. Po drodze spotkał przyjaciół, z którymi zaczęli bawić się w chowanego.
Kiedy przyszła kolej chłopaka, Zhenya ukrył się, wbiegł w krzaki, przykucnął i zamarł. Odwracając głowę na bok, zobaczył malutkiego kotka (tak jak na początku myślał) i biorąc go na ręce, zdał sobie sprawę, że to szczeniak. Maleństwo wyglądało na bardzo malutkie, jego oczy były zamknięte i prawie się nie ruszał.
Chłopiec wyszedł z krzaków i pokazał przyjaciołom znalezisko, któremu poradzili wyrzucić niewiadome stworzenie.
Ale Zhenya zdecydował inaczej, zabrał maleństwo do domu.
Na początku jego mama była zszokowana zwierzęciem przyniesionym przez syna, ale nie mogła na to nic poradzić, zostawili maleństwo. Włożyli go do pudełka i poszli do sklepu zoologicznego, aby dowiedzieć się, jak i czym karmić szczenię.
Na początku było to trudne, ale potem mama i syn stopniowo się do tego przyzwyczaili, bo to było dziecko, choć nie ludzkie.
Z biegiem czasu szczeniak dorastał, stał się niezależny i mógł już sam jeść. Okazało się, że to szczenię rasy Chihuahua.
Bonya, jak go nazywano, ma śnieżnobiały kolor i czarne paciorkowate oczy.
Nikt nie wie, jak szczeniak w tym wieku wylądował w krzakach, najważniejsze jest to, że spotkał miłego chłopca Zhenie, który go nie zostawił, ale wraz z matką zaopiekował się nim.
Główne zdjęcie: laykni.com