Niedawno kupiliśmy kociaka. A teraz śmiejemy się każdego dnia do łez.
Nawiasem mówiąc, to on:
Ok, tylko żartuję, to tylko zdjęcie. Ogólnie jest przystojny.
Biega po ścianach, włazi do toalety, nieustannie bawi się wodą. Kiedy myjemy łapy po spacerze naszemu szczeniakowi Keksu, Richie siada obok, a potem włazi do wanny i bawi się wodą łapkami.
Inną ich grą jest konkurs kto kogo szybciej złapie. Keks zawsze ucieka przed kotkiem. Richie zawsze skacze na ogon Keksa.
Dzisiaj przez niego spadła zasłona. Po prostu wskoczył na nią, zawiesił się, a zasłona spadła.
W nocy kradnie mi skarpetki. Teraz każdego ranka szukam ich po całym domu.
Nauczył się zamykać i otwierać drzwi. Teraz często puszcza Keksa do toalety, a potem go tam zamyka. Keks jęczy, ponieważ nie może się wydostać, a Richie siedzi obok niego i najwyraźniej cieszy się ze zwycięstwa.
Richie budzi mnie o 5 rano swoim głośnym śpiewem. Dotyka mojej głowy i gryzie w nos.
Teraz boję się w ogóle ruszać w nocy. Śpi ze mną. Najpierw w nogach. Ale gdy tylko zasypiam, czołga się do mnie i kładzie się przy moim brzuchu lub plecach, w zależności od tego, na której stronie śpię. A gdy tylko się budzę i nawet lekko poruszam ręką, zaczyna śpiewać, łazi po mnie, prawie wspina się na moją głowę i śpiewa. Tak głośno śpiewa. Gryzie mnie też w nos, mówiąc, kocham cię.
A potem krzyczy rozdzierająco na oparciu krzesła, błagając o jedzenie, że niby biedny kot nie jest karmiony! Tak, tylko 6 razy dziennie.
A ostatnio poszliśmy gotować płow na podwórku, więc Richie wspiął się na komodę i obserwował nas zza tiulu przez okno. Śmialiśmy mocno.
Myślę też, że nadszedł czas, aby wypędzić demony z Richiego. Jak inaczej wytłumaczyć, że ukazuje się na prawie każdym zdjęciu...dosyć dziwne. Ale śmiejemy się z niego do łez.
Główne zdjęcie: google.com