Zamiast tego, żeby po prostu zostawić wiewiórce orzechy, mężczyzna zbudował niesamowicie skomplikowany karmnik z improwizowanych rzeczy. Urządzenie jest uruchamiane raz. Brzmi absurdalnie? Zobacz, jak to działa!
To się nazywa w języku angielskim "Maszyny Goldberga", w Indiach - "wynalazkiem wujka", w Turcji mówią, że zostały wynalezione przez "Doktora Niespokojny umysł". Istota wynalazku jest niezwykle prosta – im bardziej skomplikowana i zagmatwana, tym lepiej. Wykorzystywane są domino, zestawy konstrukcyjne, donice z wodą, skomplikowane układy zawieszenia – w ogóle wszystko to, co od lat leży w garażu i czeka na odpowiedni moment.
Maszyna działa na zasadzie domina: jedno małe pchnięcie i nie da się jej już zatrzymać. To zostało zbudowane na jego podwórku przez jednego z użytkowników Reddita. Wiewiórka musi chcieć orzechy, które są mocno przyklejone do plastikowych paneli, spadną na domino, pociągną linę... I rozpocznie się reakcja łańcuchowa: kulki będą się przemieszać, piłka wpadnie do kosza - a na końcu gigantyczne wiadro rozsypie porcję orzeszków i okruchów, zapraszając okoliczne wiewiórki i ptaki na ucztę.
Ten mężczyzna wyraźnie ma bogatą wyobraźnię! A także doskonała znajomość fizyki i dużo wolnego czasu, bo wiele godzin poświęcono na sprawdzenie gotowej konstrukcji. Testował maszynę tysiąc razy na różnych etapach, aby uzyskać idealny rezultat. Osobną przeszkodą było sfilmowanie tego procesu. W końcu gdyby siedział w najbliższych krzakach ze smartfonem lub aparatem, mógłby odstraszyć głównego testera tej maszyny.
Na ratunek przyszła okrągła kamera. Ale twórca tego wynalazku wciąż nie mógł odejść daleko – musiał pilnować, żeby wiatr nie rozpoczynał procesu od środka, żeby deszcz nie zmoczył drogiego sprzętu. Kiedy zaczynało padać, musiał odkładać kamerę i chować ją w samochodzie. Niezliczoną ilość razy mężczyzna musiał naprawiać części niesamowitego karmnika, zepsutego przez wiatr.
Source: youtube.com
Przez czternaście godzin siedział w zasadzce, czekając na wiewiórkę: ani szopy, ani susły się nie zbliżały. W końcu na jego podwórko przyszedł tester z rudym ogonem. Wiewiórka sięgnęła po orzecha włoskiego... domino, piłkę, łańcuszek, piłeczkę do skakania, starą kamerę samochodową... i wielka chochla wysypuje na stół górę orzechów. Zabawkowe wiewiórki i gryzonie już na to czekają. Co prawda zwierzę, które wywołało całe to zamieszanie, wydawało się raczej rozczarowane.
„Jej twarz wydaje się wyrażać: „Ale ja… mogłabym po prostu zjeść orzechy włoskie!”
Przy karmniku natychmiast pojawiły się wiewiórki, sójki, a nawet szop pracz, który nie gardzi żadnym jedzeniem. Autor eksperymentu udostępnił wideo na Youtube i został nazwany pomysłowym, kreatywnym i szalonym.
Główne zdjęcie: google.com