Pod tupnięcie miękkich łap moja żona i dzieci będziemy żyć długo, szczęśliwie…
Biała kotka znów mnie spotykała... Wydawało się, że wie, że zawsze mam przy sobie torebkę jedzenia. Tylko jej niemy wyrzut, kiedy wyciskam go na trawę... Nie rozumiem, co jest nie tak? Je chciwie, ale z pewnym poczuciem winy, a ja mam wrażenie, że czuje się smutna i winna.
Kot, śnieżnobiała dziewczynka - wydawała się przewiewna i nieważka jak chmura. Widzę ją codziennie przez tydzień, kiedy idę do pracy. I niech mówią, że koty są dla kobiet, ale ja je kocham - wszystkie. Swoim wyglądem uspokajają, łagodzą mój wybuchowy charakter.
Kot jest akurat dla mężczyzny, jego zaufanie trzeba zasłużyć, i nie każdemu się to uda. Ale mnie się udaje i koty mnie kochają. Tylko koty nie są dozwolone w mieszkanaich socjalnych, a ja je po prostu karmię, karmię codziennie i wydaje mi się, że robią mi przysługę, biorąc jedzenie i to ja otrzymuję za to ich uznanie.
I znowu ona - ale mój plecak jest pusty… Zdarzyło się to po raz pierwszy i proszę, żeby zaczekała - biegnę do sklepu. Ale ona odeszła, a ja, trzymając opakowanie w dłoni, biegnę przez krzaki - z jakiegoś powodu jestem niespokojny i chcę ją znaleźć. Znalazłem ją – jakiś mężczyzna wyniósł kawałek zgrillowanego mięsa z małej kawiarni, a ona je zaakceptowała. Nigdy nie byłem nawet zazdrosny o swoją żonę, ale tu się zdenerwowałem - jak mogła? Dlaczego nie zaczekała na mnie trzy minuty?
Kotka z mięsem w zębach otarła się o obce dżinsy i unosząc wysoko głowę, delikatnie dotykając lapami ziemi odeszła. A ja chciałem jej wszystko powiedzieć, zdenerwowałem się i poszedłem za nią... Teraz ona się zatrzyma, spojrzę w jej kłamliwe oczy i zapytam, czy naprawdę jest gotowa ocierać się o pierwszego przechodniego, tym samym zdradzając mnie, który ją codziennie karmił.
Rozmyslając, ruszyłem za kotem. Nie zauważyła mnie i szła z mięsem, kołysząc się pod jego ciężarem - mała i delikatna biała kotka. A potem zalał mnie wstyd ... Zobaczyłem, do kogo idzie - dokładna jej kopia, biały kot. Leżał na ziemi, bezwładnie wyciągając łapy. On jadł, a ona go myła - myła go starannie, dokładnie, z miłością.
Zrozumiałem jej winę - wstydziła się, że jadła, nie mogąc mu przynieść jedzenia, nie była wiewiórką, która nosiłaby jedzenie za policzkami. Poczułem czyjąś obecność i rozejrzałem się dookoła - mężczyzna, który dał jej to mięso. W rękach trzymał sportową torbę.
- Tak myślałem ... - Spojrzał na białych siostrę i brata.
- Zawsze odchodziła, zabierając kurczaka, tylko ja przypuszczałem, że ma kocięta.
Podszedł i zaczął badać kota. Kot z ufnością przyciągnął do niego pysk, a on odruchowo podrapał go za uszami. Delikatnie wkładając oba koty do torby, wstał i podszedł do mnie.
- Zabieram… Nie wiem, co jest nie tak z jego kręgosłupem, ale w każdym razie będzie u mnie dla nich lepiej, może wyleczymy go.
I odszedł, mężczyzna z ciężką torbą w rękach… Wierzę, że tym dwom „chmurkom” będzie u niego lepiej. Kotka tak bardzo mu ufała - i nie da się jej oszukać.
Ale ja dalej podążyłem za nimi, chciałem się upewnić, że małe stworzenia naprawdę nie są w niebezpieczeństwie. Mężczyzna poszedł do szpitala weterynaryjnego, a ja się uspokoiłem, są naprawdę w dobrych rękach. Zawsze będę pamiętał tego kota i tylko jednego żałuję - nie spytałem o adres, nie zaoferowałem pomocy, byłem zdezorientowany. To zawsze będzie dla mnie wyrzutem.
Teraz lepiej rozumiem koty, a kiedy w końcu wprowadzę się do mieszkania, przywiozę do siebie kota w takiej samej torbie ... lub dwóch, a może całą rodzinę. Pod tupnięcie miękkich łap moja żona i dzieci będą żyć długo, szczęśliwie ... Tylko tak.
Główne zdjęcie: storyfox.ru