Mężczyzna usłyszał płacz dochodzący ze studni. Okazało się, że był to niedźwiedź, spadł na głębokość 12 metrów.
Właściciel, usłyszawszy dziwne dźwięki, udał się na zwiad terytorium i zobaczył, że niedźwiedź wpadł do ogromnej studni. Zwierzę leżało w błocie na dnie suchej studni.
Mężczyzna natychmiast zadzwonił do wydziału leśnictwa miasta Tumkur (Indie), który z kolei przekierował telefon do organizacji Wildlife SOS zajmującej się ratowaniem zwierząt. Grupa ratunkowa natychmiast wyruszyła, aby uratować niedźwiedzia z kamiennej niewoli.
Oficer SOS Wildlife Suvidha Bhatnagara powiedział, że niedźwiedź był bardzo przestraszony i prawdopodobnie zraniony. Ponadto tłum ludzi patrzył na niego z góry. Żeby uspokoić zwierzę, wystarczyło przykryć studnię brezentem.
Ratownicy wstrzyknęli bestii środek uspokajający, zanim uratowali ją z kamiennej niewoli. Podobno niedźwiedź ma od 10 do 15 lat i szukając miodu wpadł do studni. Zwierzętom coraz trudniej jest zdobyć pożywienie, ponieważ ludzie wycinają lasy.
Ratownicy włożyli niedźwiedzia do sieci i wciągnęli go na górę. Na szczęście zwierzę nie zostało ranne.
Jak tłumaczy oficer, nie ma nic dziwnego w tym, że tak duże zwierzę spadło z dużej wysokości i nie zostało ranne. Sekret polega na tym, że podczas upadku niedźwiedź jest skulony i „leci” jak piłka. Ponadto na dnie studni znajdowała się gruba warstwa mułu.
Po triumfalnym ocaleniu niedźwiedź został odstawiony do lasu.
Główne zdjęcie: mimimetr.me