Żyjemy w czasach, gdy z roku na rok ginie coraz więcej gatunków zwierząt. Działalność czlowieka jest głównym powodem tego nieszczęścia. Albowiem nieodpowiedzialne postępowanie człowieka doprowadziła do wyginięcia gatunku tygrysa jawajskiego, nosorożca czarnego zachodniego, jak również koziorożca pirenejskiego, a także wielu innych zwierząt.
Czerwony wilk żyjący w Ameryce Północnej prawie wyginął w połowie XX wieku, gdyż został wymieniony w Czerwonej Księdze Zwierząt. Wraz z rozwojem rolnictwa liczba przedstawicieli tego gatunku wilków zaczęła systematycznie spadać. W końcu doszło do tego, że czerwone wilki pozostały tylko w ogrodach zoologicznych.
Praktycznie nie było szans na uratowanie tego gatunku zwierząt. Od prawie czterdziestu lat wilki te są uznawane za wymarłe na wolności. Nawet w niewoli pozostały tylko wilki płci żeńskiej. Po prostu nie było szans na wydawanie na świat potomstwa.
Ale w 2017 roku wydarzył się jednak cud. Zoologom z Północnej Karoliny udało się znaleźć i złapać samca wilka czerwonego. Okazało się, że jest rasowy, czyli rodowodowy, a to znaczy nie występowało w nim genów innych gatunków wilków.
Dlatego naukowcy wykorzystali jego materiał biologiczny i wykorzystali jego naasienie do zapłodnienia dwóch samic. Kilka miesięcy później naukowcy trzymali na rękach naprawdę żywy skarb. Właśnie te samicy urodziły aż dziesięć szczeniąt. Symboliczne jest to, że wilczęta urodziły się 13 maja, czyli w dniu, kiedy obchodzimy Dzień Matki.
Zoologowie byli bardzo szczęśliwi. To wspaniale, że udało im się dokonać niesamowitych rzeczy: byli w stanie uratować cały gatunek wilków przed całkowitym wyginięciem.
Czerwone wilki dostały drugą szansę na życie. Teraz te dziesięć młodych wilków otrzymali ważne zadanie – ożywić swój gatunek. Mamy nadzieję, że tak właśnie się stanie.
Główne zdjęcie: storyfox.ru