Władze włoskiego regionu Piemont nie boją się, że dzikie kozy górskie „zjedzą” tamę Chingino, mimo że zwierzęta zjadają ją dosłownie już kilka lat z rzędu. Zauważono, że najbardziej żarłoczne duże samce nie mogą wspiąć się na zaporę, ale dla dzieci i ich matek sól jest bardzo ważnym składnikiem w ich diecie. Dlatego kozy są nie dotykane – niech jedzą na zdrowie!

Grawitacja też tu działa, koza naprawdę stoi tak na ścianie

foto: lemurov.net

Tama Chingino zasłynęła z pasących się na niej kóz, ale zjawisko to jest bardzo powszechne. Faktem jest, że kozy roślinożerne potrzebują soli do normalnego metabolizmu, a na wolności jej źródła są ograniczone. Sami ludzie, nie wiedząc o tym, bardzo pomogli kozom, budując kilka tam ze „smacznego” minerału. Dlatego kozy wspinają się wszędzie, w tym na wysokie tamy Barbellino i Lago della Rossa.

foto: lemurov.net

foto: lemurov.net

Source: youtube.com

Kozy potrzebują mineralnego ettringitu, czyli soli Candlota. Substancja ta powstaje, gdy cement portlandzki w murze zapory zostaje nasycony wodą i uwalnia się z niej siarczan glinowo-wapniowy, który również ulega nawodnieniu. To bardzo cenny i pożyteczny przysmak dla kóz, jak witaminy czy czekolada dla ludzi, bez soli chorują i stają się ospałe. Nic dziwnego, że ze względu na życiodajną substancję, kozy są gotowe do pokonania 50-60 m po stromej skale, jednak samce o wadze około 100 kg i rozłożonymi rogami nie mogą już tego robić.

foto: lemurov.net

foto: lemurov.net

Source: youtube.com

Główną zaletą kóz alpejskich jest to, że nie mają kopyt, a palce podobne do nich. Są miękkie w środku, poruszają się niezależnie od siebie, a koza może dosłownie chwytać nimi skalne półki, prawie jak ludzka ręka. Stąd możliwość przejścia tam, gdzie nikt nie może utrzymać się na stromym klifie.

Główne zdjęcie: lemurov.net