Los każdej osoby jest nieprzewidywalny, ale w przypadku aktorów i aktorek może przypominać kardiogram. Dziś jesteś u szczytu popularności, ścigają Cię dziesiątki dziennikarzy, a za 5 lat nikt Cię nie rozpozna na ulicy. Może coś takiego wydarzyć się? Owszem. Tak, szczerze mówiąc, to się dzieje cały czas.
Jeśli trochę przestudiujesz historię filmów, możesz zwrócić uwagę na to, ile znanych osób było w danej dekadzie. A jeśli pominiesz trochę ich biografię, okaże się, że już po kilku lat po wejściu na Olimp może rozpocząć się zejście, które potrwa do końca życia.
Tak się złożyło, że szczyt kariery Kim przypadł na lata 80. Miała trzy kultowe role na raz i wszystkie wydarzyły się w ciągu tej dekady. Pierwsza w filmie „Nigdy nie mów nigdy”. W zasadzie gra jedną z dziewczyn 007 co jest już sukcesem. Ale tam sam film wyszedł dobrze. Drugi faktycznie uczynił ją legendą kina w sensacyjnym filmie „9 i pół tygodnia”. A trzecia rola ugruntowała, że tak powiem, sukces Tima Burtona w „Batmanie”. Prawie najlepsza adaptacja historii o tej postaci z mojego punktu widzenia.
Z jakiegoś powodu istnieje podejrzenie, że widziałeś wiele z tych filmów, które tak jak ja oglądałeś kiedyś na kasetach wideo. Cóż, takie, w których dwa filmy są na jednym nośniku. Fantastyczny czas, kiedy magnetowid był jak przewodnik w inny świat. Ale nie rozpraszajmy się.
Więc Kim nigdy nie przerwała swojej kariery filmowej. Aktywnie występowała w latach 90, a nawet otrzymała nagrody. W jej dorobku jest też Oscar, ale za drugoplanową rolę. Ma również Złoty Glob. Ale to wszystko było za filmy, które nie stały się zbyt popularne. Najważniejsze z jej prac, jak na ironię, wydarzyły się w latach 80. A wtedy wyglądała mniej więcej tak.
To kadr z czasów kręcenia „9 i pół tygodnia”, który uczynił z niej prawie legendarną aktorkę. Nawiasem mówiąc, nigdy nie rozumiałem, co jest w tym filmie, że wokół niego było tyle hałasu. Ale jest uważany za przełom w kinie lat 80.
Z punktu widzenia fabuły nie ma tam nic nadzwyczajnego. Generalnie też pod względem odwagi przed kamerą. W latach 60 kręcili znacznie bardziej ryzykowne filmy. Ale historia rozwinęła się tak, że ten konkretny film jest uważany za kultowy. Może tak powinno być, krytycy wiedzą lepiej. Jako widz lubię coś innego.
Ciekawe, że wizerunek samej Kim, jeśli został zmieniony, to tylko na lepsze. Zobacz, jak wspaniale wyglądała w latach 90.
A to jest rok 1999. Przed nami wciąż spektakularna kobieta, ale jakoś nie wyszło z wybitnymi rolami. I dla mnie nadal pozostaje tajemnicą, dlaczego tak się stało.
Wydawałoby się, że w tamtym czasie Kim była popularna, mogła zagrać w każdym filmie, ale jej agenci coś przegapili. Oglądaliśmy reżyserów, którzy stali się ikonami w latach 90. I najwyraźniej z tego powodu dziś prawie nikt nie pamięta Kim, no może oprócz starszego pokolenia, które zna ją z filmu „9 i pół tygodnia”.
Co ciekawe, kariera jej partnera w tym samym filmie była również dziwna. Mickey Rourke pojawił się w tym samym „Wrestler”. Ale Kim została aktorką drugoplanową. Błysnęła tu niedawno w "Shades". Ale kto zwrócił na nią uwagę? Obawiam się, że niewiele. Młodsze pokolenie, które jest „odbiorcą” tej ekranizacji książki, nie jest zainteresowane aktorką w średnim wieku. A starsze pokolenie najprawdopodobniej tego nie ogląda. I okazuje się, że choć Kim nadal pojawia się w filmach, pozostała legendą lat 80-tych.
Główne zdjęcie: google.com