Na początku XX wieku samochód był przedmiotem luksusowym, środkiem transportu. Henry Ford marzył, aby cały świat jeździł samochodami jego produkcji: niedrogimi, niezawodnymi i stylowymi.

Przemysłowiec postawił sobie za cel wprowadzenie masowej produkcji samochodów, stopniowo obniżając cenę. Aby to zrobić, wprowadził wiele sztuczek, dzięki czemu można się zdziwić jego pomysłowością. Oto tylko dwie historie o Henrym Fordzie ...

Ford podniósł płace swoim pracownikom, aby mogli kupować jego samochody.

12 stycznia 1914 r. Ford ustalił płacę minimalną na 5 dolarów dziennie (dwukrotność średniej w tej branży) i skrócił dzień pracy do ośmiu godzin. Co prawda, ta ​​słynna zasada „5 dolarów za dzień roboczy” dotyczyła tylko „godnych” pracowników.

Konkurenci wyśmiewali tę decyzję, sugerując, że Ford wkrótce zbankrutuje.

Jednak było odwrotnie: zwolnienia prawie ustały w zakładach Forda, a jakość pracy poprawiła się: pracownicy woleli nie podejmować ryzyka.

Doprowadziło to do obniżenia kosztów poszukiwania i przyciągania siły roboczej oraz zmniejszenia liczby części samochodów niskiej jakości.

Ponadto pomysł podniesienia płac spopularyzował przedsiębiorstwa i produkty Forda w całym kraju i przyczynił się do powstania w Stanach Zjednoczonych klasy średniej – pracowników zabezpieczonych finansowo, których dochody wystarczyły nawet na zakup samochodu dla rodziny – tego samego, który zebrali.

Ford otrzymał ogromną liczbę nowych klientów.

foto: binokl.cc

W jednej z fabryk Henry'ego Forda zespół pracowników otrzymywał pieniądze za… odpoczynek. Był to zespół serwisowy odpowiedzialny za sprawne działanie konwejera. Serwisantom płacono tylko wtedy, gdy znajdowali się w pokoju socjalnym.

Gdy tylko zapalała się czerwona lampka, licznik zatrzymywał się, dzięki któremu dostawali pieniądze. Po pierwsze, zawsze szybko dokonywali napraw, aby jak najszybciej wrócić do odpoczynku. Po drugie, zawsze pracowali sprawnie i dobrze, aby nie musieli wychodzić z pokoju socjalnego i tracić pieniędzy.

Główne zdjęcie: binokl.cc