Odwiedzaliśmy rodziców. W nocy w pokoju, w którym dzieci już słodko spały, moja żona zobaczyła mysz. Początkowo myślała, że to dziecięca skarpetka, która spadła. Gdy chciała ją podnieść... „skarpeta” poruszyła się, ale nie przestraszyła się i nie uciekła pod łóżko. Był niezły wrzask.

I co najważniejsze, nawet krzyk nie zmusił myszy do ucieczki.

Rano rozmawiałem z rodzicami. Okazuje się, że to już drugi raz, kiedy udało się przyłapać mysz. Po pierwszej takiej sytuacji rodzice ustawili pudełko z trutką. Widocznie to było powodem, że mysz była tak powolna, a do tego nie bała się.

Nie wiem ile jeszcze gryzoni zostało w domu. Ale nie chcieliśmy mieszkać z nimi. Nie popieram stosowania środków chemicznych, które w ten sposób oddziałują na żywe organizmy. Biorąc pod uwagę, że to było obok naszych córek.

I raczej nie było to dobre dla rodziców, którzy to wdychali.

Rodzice zgodzili się z nami, wyrzuciliśmy te pudełka. Ale problem mimo wszystko należało rozwiązać.

Przypomniałem sobie co robiliśmy na działce, żeby pod naszą nieobecność myszy nie przychodziły do domu. Sąsiedzi nauczyli nas tej sztuczce. Należało wszystko spryskać octem. Ale to nie zadziała w tym przypadku. Oddychanie octem w domu to żadna przyjemność.

Postanowiłem przetestować sposób mojego starego przyjaciela. Często chodził na polowania. Natomiast aby myszy nie skradały jedzenia, stosował pewną metodę, która - jak mówił - zawsze działała. U nas też to zadziałało. Od kilku miesięcy moi rodzice nie słyszeli znikąd żadnych szelestów i nie zobaczyli ani jednego gryzonia.

Opowiadam o pewnym sposobie, dzięki któremu można się pozbyć tych gryzoni:

Przyjaciel opowiadał mi kiedyś, że myszy nie znoszą zapachu mięty pieprzowej i smoły brzozowej. Czytałem, że można też stosować tytoń. Ale nie mieliśmy smoły. Moja mama znalazła olejek z mięty pieprzowej. Rozcieńczyliśmy mieszankę w ten sposób: połączyliśmy napar z mięty i olejek eteryczny z mięty pieprzowej w proporcjach - 10ml. olejku na 25 ml. naparu.

Taką mieszanką spryskaliśmy listwy przypodłogowe we wszystkich pokojach. Tam, gdzie myszy są często były widziane, położyliśmy ściereczki nasączone tym roztworem. Po naszym wyjeździe rodzice powtórzyli ten zabieg kilka razy. Ustalono, że raz w miesiącu będą obowiązkowo przeprowadzać taki zabieg przeciwko tym gryzoniom.

Jak na razie ta metoda sprawdza się doskonale! Zapach nie przeszkadza i nie drażni rodziców. Natomiast myszy spakowały się i opuściły dom rodziców.

Może ktoś skorzysta z naszego sposobu. Napar i olejek z mięty pieprzowej można kupić w każdej aptece. To nie kosztuje zbyt dużo, a efekt jest widoczny niemal od razu!

Główne zdjęcie: xitrosti.com