Pierwsze małżeństwo jest dla namiętności, drugie dla pieniędzy, trzecie dla towarzystwa...
Jacqueline Kennedy była bohaterką swojej epoki. Napisano o niej wiele książek, nakręcono pięć filmów, a na jej cześć stworzono dziesiątki dzieł związanych z modą...
Często powtarzała, że kobieta do szczęścia potrzebuje trzech małżeństw - pierwszego dla namiętności, drugiego dla pieniędzy, trzeciego dla towarzystwa. Jacqueline powiedziała, że zapożyczyła ten pomysł od swojej matki. W taki czy inny sposób miała wszystko.
Małżeństwo z Johnem F. Kennedym, którego bardzo kochała, ale który ją ciągle zdradzał. Małżeństwo z greckim miliarderem Arystotelesem Onassisem, który obiecał jej bezpieczeństwo i pieniądze, ale mimo ogromnej fortuny nie zdołał ich zapewnić.
Potem był Maurice Tempelsman, handlarz diamentami. Na pierwszy rzut oka mężczyzna nie wydawał się w ogóle pasować do amerykańskiej „księżniczki”. Niski, gruby, łysy, wyglądał na dużo starszego od Jacqueline, choć był w tym samym wieku co ona.
Maurice Tempelsman urodził się w Antwerpii, w Belgii. W 1940 roku rodzina uciekła przed nazistami do Stanów Zjednoczonych. Maurice miał 16 lat, gdy zaczął pracować w firmie ojca. W wieku 20 lat ożenił się.
W wieku 21 lat został milionerem po zawarciu umowy z rządem Stanów Zjednoczonych na magazynowanie diamentów do użytku przemysłowego. W wieku 27 lat Maurice wyjechał do Afryki, aby nawiązać współpracę z różnymi kręgami rządowymi, politycznymi i biznesowymi. Stał się jednym z niewielu, którym pozwolono na zakup diamentów bezpośrednio od korporacji De Beers 10 razy w roku.
Zaczął współpracować głównie z Partią Demokratyczną.
W latach 50. Tempelsman poznał przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna F. Kennedy'ego i jego żonę Jacqueline. Maurice spotkał Jacqueline ponownie w 1975 roku.
W tym samym roku Jacqueline po raz drugi została wdową, a po pewnym czasie zaczęła pracować jako redaktor, co spodobało się Tempelsmanowi i wzbudziło w nim duży szacunek. Zaczął udzielać jej rad dotyczących zarządzania 26 milionami dolarów, które otrzymała od Onassisa, zwiększając tę kwotę.
Niektórzy uważają, że zwiększył majątek Jacqueline dwukrotnie lub pięciokrotnie.
Nie wiadomo, kiedy przyjaźń Jacqueline i Maurice'a przerodziła się w miłość, ale od 1980 roku niezmiennie towarzyszył Jacqueline we wszystkich jej publicznych wystąpieniach.
W tym czasie jego życie małżeńskie dobiegło końca, a on i jego żona byli w separacji, ale Maurice nie był w stanie uzyskać rozwodu.
Lilly była bardzo wierzącą osobą i nie chciała zgodzić się na rozwód.
Jednak jego dzieci były już dorosłe, podobnie jak dzieci Jacqueline, więc oboje uznali, że będąc osobami dorosłymi z dorosłymi dziećmi mają prawo zrezygnować z formalności. Maurice wprowadził się do mieszkania Jacqueline na Piątej Alei w Nowym Jorku, gdzie mieszkali razem aż do śmierci Jacqueline.
Maurice był człowiekiem, który wiedział, że jeśli kocha się kobietę, trzeba też kochać jej dzieci, wnuki, krewnych, matkę i dzielić jej hobby.
Zaprzyjaźnił się z jej dziećmi. Zaprzyjaźnił się z młodszym bratem jej pierwszego męża, senatorem Edwardem Kennedym. Udało mu się zdobyć aprobatę jej matki, co wcale nie było łatwe. Podzielał jej zamiłowanie do sztuki.
Wszyscy zauważali, że Maurice uosabiał niezawodność, opiekuńczość i czułość. Jacqueline odpowiadała tym samym.
Uwielbiali wspólne spacery po Central Park w Nowym Jorku, uwielbiali trzymać się za ręce. Jacqueline, która nigdy wcześniej nie zajmowała się gotowaniem, uważając, że od tego są służący, z przyjemnością gotowała dla Maurice'a jego ulubione dania.
Jak stwierdziła Rose Schreiber, kuzynka Maurice'a: „Jacqueline wyszła za mąż za pierwszym razem, aby uzyskać wysoki status społeczny; za drugim razem wyszła za mąż dla zagwarantowania bezpieczeństwa. Trzeci związek opiera się na doskonałym towarzystwie i wzajemnym szacunku. W swej istocie ten związek jest najlepszy ze wszystkich wymienionych”.
Kiedy u Jacqueline zdiagnozowano raka, Maurice towarzyszył jej podczas wszystkich wizyt w szpitalu i zabiegów medycznych.
Zdarza się, że choroba wszystko niszczy, ale Maurice był właśnie takim człowiekiem, który zrobiłby wszystko, by ułatwić kobiecie, którą kochał, walkę z chorobą. Lekarze byli zdumieni: poziom miłości i szacunku był zdumiewający.
Zawsze trzymał ją za rękę lub głaskał po policzku, a gdy siadali, ich głowy zawsze były blisko siebie, wyglądali jak urocza starsza para.
Do samego końca był obok Jacqueline, a następnie wraz z rodziną poinformował prasę o jej śmierci.
To Maurice Tempelsman był człowiekiem, u boku którego chciała się zestarzeć.
Główne zdjęcie: podumay.info