Pijesz kiepską kawę i powtarzasz – co za różnica! Wyciągasz brzydkie kubki z szafki i nie czerpiesz z nich radości. Zakładasz byle jakie ubrania, przekonując samą siebie, że wszystko nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia! Życie i tak toczy się dalej...
Nie trzeba czekać na jutrzejszy poranek, zaczynać życia od poniedziałku czy nowego roku...
Przez długi czas chodziłam po domu w rozciągniętej koszulce i spodniach, wygodnych i miękkich, ale ich widok wywoływał atak paniki u każdego, kto wchodził do domu.
Ale w pewnym momencie zatrzymałam się i pomyślałam:
„Ile tak można? Kiedy poczuję się piękna?”
Zamówiłam więc sobie drogie ubrania do chodzenia po domu, które okazały się równie wygodne, ale ich widok zachwycał mnie i wszystkich, którzy wpadali w odwiedziny.
Przez długi czas piłam kawę ze zwykłego szarego kubka, jednego z wielu w mojej szafce.
"Co za różnica?" - myślałam, za każdym razem wyciągając to szare naczynie, wlewając do niego wrzątek, parząc ciemny proszek.
Ale w pewnym momencie zapragnęłam ładnego, kolorowego kubka w jakimś fajnym kształcie.
Poszukałam w internecie i zamówiłam.
Nie szczędziłam pieniędzy, myślałam tylko o sobie, cieszyłam się jak małe dziecko.
Kawa, którą ostatnio piłam była gorzka w smaku, nie przykładałam uwagi do jakości.
„Co za różnica, jaką piję? - myślałam. - Tania czy droga, nie znam się na kawie, wszystko mi jedno”.
Ale pewnego dnia pomyślałam, może jednak jest różnica?
Nie zaszkodzi spróbować.
Więc spróbowałam.
Poszłam do dużego sklepu, kupiłam włoską, dość drogą kawę, która z mojego nowego białego kubka w kwiaty wydzielała przepiękny zapach.
Przez długi czas mieszkałam z mężczyzną, który, delikatnie mówiąc, niezbyt mnie doceniał.
Spędzał więcej czasu ze swoimi przyjaciółmi, zapominał złożyć mi życzenia urodzinowe, nigdy nie dawał mi kwiatów i często nazywał mnie "głupią".
Złościł się, kiedy płakałam, nie dawał mi pieniędzy, często mówił, że nikomu nie jestem potrzebna...
Wierzyłam i tolerowałam to.
Ale mój dyskomfort stał się tak duży, że pomyślałam, że może wcale nie powinno tak być, że może wcale nie powinnam pozwalać mu na takie traktowanie, może powinnam spróbować czegoś innego, jak z nowym kubkiem, dresem po domu i kawą?
Więc spróbowałam.
I wyszło mi to na dobre!
Ani przez sekundę nie żałowałam swojej decyzji!
Byłam w końcu szczęśliwa - bardziej, niż kiedy tkwiłam w związku na silę, piłam okropną kawę i powtarzałam - co za różnica!
Wyciągałam z szafki brzydki kubek i nie cieszyłam się nim!
Wkładałam byle co i wmawiałam sobie, że dobrze się czuję!
Nie ma znaczenia!
Życie i tak toczy się dalej...
Główne zdjęcie: youtube