On ma rację.
55-letni Jim Carrey, który przez wiele lat cierpiał na depresję, opowiedział Elephant Journal o swojej walce z nią. Wie z pierwszej ręki, jak ciężkie może być cierpienie i jak trudno się go pozbyć.
Aktor stał się popularny w latach 90, ale czasy w których był u szczytu sławy, zostały przyćmione przez problemy życiowe.
Ojciec Carrey, muzyk, który pracował jako księgowy, stracił pracę, gdy Jim miał 12 lat. W dniu, w którym skończył 16 lat, Jim rzucił szkołę, aby utrzymać rodzinę.
W wieku 20 lat po raz pierwszy zetknął się z depresją. Ale Carrey znalazł sposób na skierowanie swojej depresji na coś konstruktywnego. W wieku 21 lat po raz pierwszy pojawił się w The Tonight Show.
„Rozpacz jest niezbędnym elementem uczenia się lub tworzenia czegoś. Jeśli w którymś momencie nie rozpaczałeś, nie jesteś interesujący”.
J. Carrey.
„W tej chwili nie mam depresji. Depresja nie istnieje”- mówi. „Teraz, gdy pada deszcz, nie boję się, że w nim utonę. To tylko deszcz i wiem, że się skończy ”.
Carrey formułuje nietrywialny wniosek, do którego doszedł po wielu latach sławy: nie ma sensu poświęcać całego życia na kształtowanie i pielęgnowanie obrazu „idealnego ja”.
„To wszystko ego: pragnienie bycia ważnym. W rzeczywistości to chciwe poszukiwanie naszej wyjątkowości przynosi nam tylko ból i cierpienie z trzech głównych powodów.
Po pierwsze, wprowadza podział między nami a wszystkimi innymi istotami, który dewaluuje nasz rzekomo unikalny charakter.
Po drugie, prowadzi nas do myślenia, że okoliczności nie powinny się zmieniać – my nie powinniśmy się zmieniać.
Po trzecie, to niekończące się poszukiwanie siebie pozbawia nas spokoju, ponieważ sprawia, że czujemy, że ciągle czegoś nam brakuje.
Antidotum na to cierpienie jest porzucenie pragnienia bycia „kimś”. Carrey mówi: „Poczucie całości nie ma nic wspólnego z ego”. Aby czuć się całością, musimy odpuścić sobie próby zachowania własnego obrazu.
Ludzie cały czas mówią o depresji. Różnica między depresją a smutkiem polega na tym, że smutek jest po prostu przypadkowy - bez względu na to, co się stało lub stanie. Depresja to twoje ciało, które mówi „idź już sobie”, nie chcę już być tą postacią, nie chcę wspierać tego awatara, który stworzyłeś na świecie. Zdejmij wreszcie tę maskę!
Powinieneś myśleć o słowie „depresja” jako o „głębokim odpoczynku”. Twoje ciało potrzebuje głębokiego odpoczynku od postaci, którą próbowałeś zagrać.
W moim życiu nie ma już depresji - dosłownie. Mam smutek, radość, satysfakcję i wdzięczność. "
Może coś w tym jest! Każdy powinien czasami zdjąć maskę, tak jak zrobił to Jim Carrey.
Główne zdjęcie: lifedeeper.ru