Twoje życie nie wygląda zbyt dobrze?

- Kup kozę.

Jest taka anegdota żydowska.

Przychodzi „cierpiętnik” do rabina i skarży się:

- Zmiłuj się, Rebe. Mam mały dom, dużo dzieci, starą matkę na utrzymaniu, nie ma czym oddychać, nie ma gdzie mieszkać...

- Kup kozę - mówi rabin.

- Jaką kozę?

- Zwykłą! Taka, która biega, którą trzeba doić...

- Gdzie mam umieścić tę kozę?

- Prosto w swoim domu. Wtedy zobaczysz, co się stanie.

„Cierpiętnik” kupił kozę, jego życie wygląda tak samo: stara matka, dzieci, nie ma czym oddychać, nie ma gdzie mieszkać, do tego kozę trzeba doić.

Znowu przychodzi do rabina:

- Niedługo zwariuję! Popełnię samobójstwo!... Co mam robić?

- Sprzedaj kozę.

Sprzedał kozę i wraca do rabina:

- Życie jest piękne! Bez kozy jest bardzo dobrze!

Kup sobie kozę, narzekaczu. Twoje życie nie wygląda zbyt dobrze? Czy chcesz zachorować? Czy byłoby lepiej, gdybyś zachorował na raka? Albo gdybyś złamał nogę, rozbił samochód, albo zostawiła cię bliska osoba? Albo gdyby sąsiad z góry zalał twoje mieszkanie? Czy chcesz mieć kłopoty? Kto chce kłopotów, niech zacznie marudzić na swoje zdrowie. Bóg obdarzy cię problemami, a ty będziesz się cieszył: „Panie, wcześniej było tak dobrze. Wczoraj było tak pięknie!”, „Szczęście było tak blisko...”.

Kochani, nie można marudzić. W dobrych czasach żyjemy. W świecie, gdzie jest całe mnóstwo pięknych ubrań. W zdrowym, wygodnym świecie, w którym szanowane są prawa człowieka. Nikt nas nie zmusi do niewolniczej pracy. Nie będziemy zmuszani do robienia rzeczy, których nie chcemy robić. Każdy policjant, który kiedyś uderzyłby cię, powie: „Proszę pokazać swoje dokumenty. Proszę pójść ze mną”. W przeciwnym razie nie będą nawet rozmawiać - boją się. Każdy się boi, że będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny. Więc dlaczego marudzicie, czego chcecie?

Czego potrzebuje człowiek, by nie marudzić? Co trzeba ci zaofiarować, żebyś był szczęśliwy? Wyobraź sobie. Znajdujesz się na wyspie na Karaibach, dają ci jacht, dom na trzy miesiące zupełnie za darmo, możesz jeść i pić co tylko zechcesz. Czy byłbyś tam szczęśliwy? Tylko przez dwa dni. Co potem? Piasek przeszkadza, słońce świeci zbyt mocno, ananas jest niesmaczny, silnik w jachcie się zepsuł... Wszystko zacznie się od nowa. Wszystko znów będzie złe. Zły człowiek zawsze będzie narzekać. Dobry człowiek będzie wdzięczny.

Od rana do wieczora słucham wyznań, rozmów, wszelakich marudzeń. Jak każdy ksiądz, mam dość marudzenia. Dlaczego nie dziękujecie Bogu? Dlaczego przychodzicie do Kościoła, do tego świętego domu Bożego, Drabiny Jakubowej, żeby narzekać i marudzić? Dlaczego ciągle powtarzacie: „Chcę to!... Daj mi to!...”. Dlaczego nie dziękujesz? Wdzięczność jest najlepszym środkiem na przygnębienie. Należy uczyć ludzi podczas spowiedzi i kazań: „Przestańcie prosić! Bądźcie wdzięczni”. Pomyśl tylko, w jaki sposób żyjemy?

Mamy wykształcenie. Dobrze się odżywiamy. Gdyby nasi przodkowie spożywali takie jedzenie! Gdyby nasi przodkowie wstali z trumien, usiedli przy naszym stole i spojrzeli na kiszone ogórki, którymi się zajadamy, powiedzieliby: „To prawdziwy raj!”. Gdyby weszli do wanny, wyprostowali nogi pod gorącą wodą i przez pół godziny odpoczęli albo włączyli telewizor, posłuchali piosenki... - powiedzieliby: „Co takiego zrobiliście, by wieść takie wspaniałe życie? Żyliśmy w IX, X, XI, XV, XVIII... wieku zupełnie inaczej i nie marudziliśmy. Jedliśmy suchy chleb i cieszyliśmy się”.

Główne zdjęcie: kakao.im